Domagali się przyspieszonych wyborów, wybuchły zamieszki. Dziesiątki zatrzymań, są ranni

Zamieszki w Belgradzie
Dziesiątki zatrzymanych i ranni po starciach protestujących z policją w Belgradzie
Źródło: TVN24
Po wielotysięcznym, antyrządowym proteście w Belgradzie późnym wieczorem w sobotę doszło do starć demonstrantów z policją. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, aresztowano kilkadziesiąt osób, są ranni po obu stronach. Organizatorzy zarzucają władzom brutalność i represje w odpowiedzi na żądania przyspieszonych wyborów.

Komendant główny policji Dragan Vasiljević powiedział w nocy, że po zakończonym proteście "znaczna liczba obywateli" udała się w kierunku zgromadzenia przed siedzibą parlamentu. W miejscu tym zorganizowano prorządowy wiec z okazji dnia św. Wita - narodowego święta Serbii.

- Policja wzmocniła otaczający demonstrację kordon, aby nie dopuścić do starć ze zwolennikami rządu. W niektórych miejscach musieliśmy interweniować, ale użyliśmy minimalnej siły - zapewnił Vasiljević.

W kierunku funkcjonariuszy rzucano butelkami, petardami i racami. Służby - policjanci ze sprzętem do rozpędzania tłumu i żandarmeria - użyły gazy łzawiącego i po odepchnięciu demonstrantów rozpoczęły zatrzymania.

Zamieszki w Belgradzie
Zamieszki w Belgradzie
Źródło: PAP/EPA/ANDREJ CUKIC

Vasiljević ogłosił, że ujęto "kilkudziesięciu chuliganów", a sześciu policjantów zostało rannych. W trakcie zamieszek karetka pogotowia odwiozła do szpitala rannych demonstrantów. Nie jest jasne, ilu cywilów odniosło obrażenia. Starcia zakończyły się około godziny 1 w nocy.

Minister spraw wewnętrznych Serbii Ivica Daczić zapowiedział w nocy, że służby użyją "wszelkich środków", by przywrócić porządek publiczny. Studenci - organizatorzy sobotniego protestu - napisali na platformie X, że rząd "miał wszystkie mechanizmy i czas, aby spełnić żądania i zapobiec eskalacji, ale zamiast tego zdecydował się na przemoc i represje". "Jakakolwiek radykalizacja jest ich odpowiedzialnością" - dodali.

Ultimatum dla rządzących

Studenci przedstawili wcześniej władzy ultimatum, żądając rozpisania nowych wyborów do soboty do godz. 21. Po odrzuceniu ultimatum przez władze zapowiedzieli "obywatelskie nieposłuszeństwo".

Rozpisanie przedterminowych wyborów miałoby - ich zdaniem - umożliwić wyjście z kryzysu, w jakim Serbia znalazła się po katastrofie budowlanej na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie, w której w listopadzie 2024 roku zginęło 16 osób. Protestujący oskarżają władzę o korupcję i zaniedbania, które miały doprowadzić do wypadku.

Nowy film
Sto dni od katastrofy na dworcu w Serbii. Studenci zablokowali most w Belgradzie
Źródło: Reuters

Demonstracja zgromadziła około 140 tysięcy osób i była jedną z największych od listopada - wynika z szacunków Archiwum Zgromadzeń Publicznych. Po raz pierwszy od niemal ośmiu miesięcy po proteście doszło do starć.

Czytaj także: