Separatyści zabrali milicjantom sprzęt, pozowali do zdjęć. Prokuratura w Doniecku zajęta

Aktualizacja:
Szturm separatystów na prokuraturę w Doniecku
Szturm separatystów na prokuraturę w Doniecku
Espreso TV
Espreso TVSzturm w Doniecku prowadzony przez separatystów

Po kilkudziesięciu minutach szturmu separatyści zajęli budynek prokuratury obwodowej w Doniecku. Opuszczający budynek milicjanci zostali otoczeni przez tłum, wygwizdani, a następnie wyprowadzeni w nieznane miejsce. Przed budynkiem spalono oficjalne symbole Ukrainy. Nad prokuraturą zawisła flaga Donieckiej Republiki Ludowej. Jak podaje agencja UNIAN, liczba rannych wzrosła do 26.

Przed godz. 16 czasu polskiego na budynku prokuratury zawisły flagi samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Separatyści wyrzucali przez okna dokumenty urzędowe, wybili okna.

Przed budynkiem spalono oficjalne zdjęcia i symbole państwowe Ukrainy.

Milicjantom aktywiści odebrali kaski, kamizelki kuloodporne, pałki i tarcze. W ich kierunku płynęły okrzyki "faszyści". Gdy funkcjonariusze wychodzili z budynku, demonstranci uderzali w nich i gwizdali w ich stronę.

Jak relacjonowała w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat przebywająca w Doniecku Agnieszka Góralska z Fundacji Otwarty Dialog, milicjantów wyprowadzono w nieznane miejsce.

- Separatyści ubrani w ich stroje, części umundurowania pozują do zdjęć - wyjaśniła. Dodała również, że chaos został wykorzystany przez szabrowników, którzy zaczęli wynosić z budynku np. sprzęty biurowe. - Kto ma ochotę, to sobie wynosi. Taka teraz panuje tu sytuacja - opisała Góralska.

Granaty hukowe, kamienie, koktajle Mołotowa

Szturm na prokuraturę rozpoczął się o godz. 14 polskiego czasu, kiedy przed gmachem siedziby zebrał się tłum co najmniej kilkuset separatystów wznoszących prorosyjskie hasła. Agencja UNIAN pisała o "około tysiącu osób".

Gmach ochraniało ok. 200 milicjantów. Napastnicy rzucali w ich kierunku kamienie i koktajle Mołotowa. Funkcjonariusze odpowiedzieli granatami hukowymi i gazem łzawiącym.

Jak podała agencja UNIAN, rannych zostało 26 osób. Wcześniej administracja obwodowa poinformowała, że w wyniku starć do szpitala trafiło 15 osób, m.in. z ranami postrzałowymi.

Według ukraińskiego MSW postrzelony został żołnierz Gwardii Narodowej, który ochraniał budynek. Prócz ran postrzałowych hospitalizowani „odnieśli obrażenia wywołane uderzeniami (rzucanych) kamieni, koktajlami Mołotowa i innych środków podręcznych” – oświadczono.

Separatyści w Doniecku coraz groźniejsi

W Doniecku, w którym w ostatnim tygodniu było dość spokojnie, od poniedziałku separatyści znów się uaktywnili. W poniedziałek rozpędzili proukraińską demonstrację raniąc co najmniej 15 osób i wzięli jako zakładników kilkanaście innych. Po negocjacjach ze stroną ukraińską, uwolnili je.

Z kolei w środę separatyści zajęli teren wokół stadionu Szachtara, by nie dopuścić tam do wieczornego wiecu zwolenników jedności Ukrainy. Inna ich grupa dokonała tymczasem udanego napadu na bank. W tej akcji brało udział - według źródeł MSW - około 30 napastników. Dwóch z nich załapano. Mieli przy sobie karabiny automatyczne, strzelby i pistolety.

[object Object]
Jacek Czaputowicz o szczycie czwórki normandzkiej w Paryżutvn24
wideo 2/23

Autor: adso/kg//kdj/kwoj / Źródło: Espreso TV, UNIAN, tvn24.pl, PAP, TVN24 BiS

Źródło zdjęcia głównego: Espreso TV

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

- Jeżeli Putin zdobędzie Ukrainę, nie zatrzyma się na niej - powiedział w środę Joe Biden. Zaznaczył, że zdobycie Ukrainy doprowadzi do ustawienia się Rosji w pozycji do potencjalnego ataku na sojuszników USA, a taki scenariusz oznacza "amerykańskich żołnierzy walczących z rosyjskimi żołnierzami", bo Waszyngton będzie sojuszników bronił. Mimo tego apelu projekt ustawy o przekazaniu 61 miliardów dolarów pomocy Ukrainie nie przeszedł przez Senat. Przeciwko niemu zagłosowali wszyscy republikanie. To na szczęście nie koniec szans na środki dla Kijowa.

Joe Biden: jeżeli Władimir Putin zdobędzie Ukrainę, nie zatrzyma się na niej

Joe Biden: jeżeli Władimir Putin zdobędzie Ukrainę, nie zatrzyma się na niej

Aktualizacja:
Autor:
adso
Źródło:
Reuters, PAP