- Pod gruzami zawalonego po wybuchach nowego terminalu lotniska w Doniecku znaleźliśmy ciała w mudurach NATO - podała rosyjska agencja Rossija Siegodnia, powołując się na "zastępcę szefa sztabu Donieckiej Republiki Ludowej" Eduarda Basurina. Jego zdaniem są to "najemnicy prywatnych armii", którzy przyjechali na Ukrainę, by walczyć z samozwańczymi republikami.
Separatyści wciąż przeszukują terytorium zdobytego - jak twierdzą - lotniska w Doniecku. Od środy, po zmasowanych ostrzałach i wysadzeniu stropów nowego terminalu na lotnisku, który stał się symbolem waleczności ukraińskich "cyborgów", informują o coraz większej liczbie ciał znalezionych pod gruzami.
"Mundury NATO"
- Znalezione pod zwałami gruzu nowego terminalu ciała w mundurach NATO, sądząc po znalezionych prywatnych rzeczach, należą do obcokrajowców, najemników zatrudnionych przez prywatne firmy wojskowe, które działają, podając się za ukraińskie grupy dywersyjne - powiedział agencji Rossija Siegodnia Eduard Basurin.
Jego zdaniem to właśnie obecność "najemników" w nowym terminalu "pozwalała w ciągu tak długiego czasu osobom takim jak Łysenko (rzecznik operacji antyterrorystycznej - red.) opowiadać o braku strat wśród ukraińskich żołnierzy podczas starć w okolicy lotniska".
Separatyści nie pokazali jednak żadnych dowodów, na przykład dokumentów znalezionych przy ciałach. Same mundury nie są potwierdzeniem obecność zagranicznych najemników, wielu Ukraińców z batalionów ochotniczych (z których wielu broniło lotniska) ma bowiem ubiór i sprzęt zakupiony za prywatne pieniądze. Bardzo popularne są na przykład niemieckie mundury z demobilu.
Obcokrajowcy walczą w Donbasie
Separatyści niemal od początku konfliktu w Donbasie podają, że w szeregach sił ukraińskich walczą najemnicy z zagranicy, w tym Polacy.
Tymczasem polskie media informowały we wrześniu, że Polacy, Francuzi, Serbowie i Włosi są wśród ochotników popierających Moskwę. Większość z nich to zwolennicy skrajnej prawicy.
Strategiczny punkt
Ministerstwo obrony Ukrainy zaprzeczyło doniesieniom o całkowitym wycofaniu się oddziałów rządowych z lotniska w Doniecku na wschodzie kraju. Według resortu część tego obiektu wciąż znajduje się pod kontrolą armii.
Lotnisko w Doniecku było jedynym ukraińskim przyczółkiem w tym opanowanym przez prorosyjskich separatystów mieście. Miało to dla rebeliantów znaczenie symboliczne, gdyż oznaczało, iż nie kontrolują oni całkowicie "stolicy" samozwańczej, separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej.
Lotnisko "cyborgów"
Lotnisko jest ważne także ze względu na strefę buforową, która zgodnie z pokojowymi porozumieniami z Mińska miałaby powstać między ukraińskimi oddziałami rządowymi i siłami separatystycznymi; jeśli obie strony miałyby - jak mówią te porozumienia - wycofać się o 15 km poza linię konfliktu z września ubiegłego roku, separatyści musieliby opuścić dużą część Doniecka.
Lotnisko w Doniecku formalnie zostało zamknięte 3 czerwca ubiegłego roku; separatyści po raz pierwszy ostrzelali je 26 maja 2014 roku. Od tego czasu trwały tam ciężkie walki. Ukraińscy żołnierze, którzy bronią lotniska, nazywani są "cyborgami" ze względu na stawiany zaciekły opór.
Autor: asz/kka / Źródło: RIA Nowosti, Dziennik Gazeta Prawna, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: kadr z filmu dok. "Dobrowolcy Bożoj czoty", reż. L.Kanter, L. Jasnij