Dzieci imigrantów, które nie władają dość biegle językiem angielskim powinny być "odseparowane" od reszty dzieci, uznali irlandzcy nauczyciele i opozycyjna konserwatywna partia Finae Gael. Rząd w Dublinie odrzuca możliwość "segregacji". Na razie.
Argumentując "segregację" politycy i nauczyciele podpierają się troską o dzieci i ich edukację. - Jeśli wymaga to segregacji, cóż wtedy musimy segregować dziecko w jego własnym interesie - mówi cytowany przez "Irish Independent" Brian Hayes, odpowiedzialny w Finae Gael za sprawy edukacji.
Jeśli wymaga to segregacji - cóż, wtedy musimy segregować dziecko w jego własnym interesie. Brian Hayes, konserwatywna partia Finae Gael
Związki boją się słowa, ale nie czynu
Nauczyciele ze związków zawodowych wolą jednak unikać słowa "segregacja". Eufemistycznie podkreślają jednak konieczność jej wprowadzenia, nazywając oddzielne klasy "intensywnymi". Dzieci imigrantów byłyby trzymane w nich tak długo, dopóty nauczą się angielskiego.
Dublin się wstrzymuje
Rząd odrzuca pomysł "segregacji". Przynajmniej na razie - do czasu, gdy otrzyma trzy duże niezależne raporty o nauczaniu dzieci imigrantów. Ich wnioski mogą zmienić opinię Dublina.
Obecnie Irlandczycy przeznaczają na naukę angielskiego dla dzieci imigrantów 200 mln euro rocznie. Każdego tygodnia dzieci spoza wyspy przez cztery godziny uczy angielskiego 2 tys. nauczycieli.
Źródło: Irish Independent
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu