Zarzucał Obamie "podsłuchiwanie telefonów". Rzecznik tłumaczy, co Trump miał na myśli


Na początku marca Donald Trump oskarżył na Twitterze swojego poprzednika Baracka Obamę o założenie podsłuchu telefonicznego "na liniach w Trump Tower". Do tej pory nie przedstawiono jednak żadnych dowodów na potwierdzenie tych zarzutów. W poniedziałek rzecznik Białego Domu Sean Spicer wytłumaczył, że słów Trumpa nie należy rozumieć dosłownie. Departament Sprawiedliwości poprosił natomiast o więcej czasu na zebranie dowodów w tej sprawie.

5 marca prezydent USA Donald Trump za pośrednictwem Twittera zarzucił swemu poprzednikowi w Białym Domu prezydentowi Barackowi Obamie, że w październiku, czyli na krótko przed listopadowymi wyborami, zlecił on założenie podsłuchu telefonicznego w Trump Tower. Bezpośrednio po publikacji wpisów Trumpa, rzecznik Obamy stanowczo zdementował, aby jakikolwiek przedstawiciel Białego Domu za poprzedniej prezydentury nakazał inwigilację jakiegokolwiek amerykańskiego obywatela.

Jednocześnie nowa administracja Białego Domu zwróciła się do Kongresu USA o zbadanie doniesień.

Co miał na myśli Trump?

W czasie poniedziałkowej konferencji prasowej do sprawy odniósł się rzecznik Białego Domu Sean Spicer. Zauważył, że w swoim wpisie prezydent wziął w cudzysłów sformułowanie dotyczące podsłuchu telefonicznego. Jak wyjaśnił, chciał w ten sposób odnieść się do szerzej rozumianego "nadzoru i innych działań".

- Jest cała gama taktyk, które można zastosować, by kogoś monitorować, zarówno z użyciem podsłuchów telefonicznych, jak i nie - powiedział, nie precyzując, co ma na myśli.

Spicer zasugerował także, że zarzuty Trumpa mogły nie dotyczyć bezpośrednio Obamy, a jego administracji.

Jak zauważają media, taka postawa to wyraźne złagodzenie stanowiska w sprawie domniemanych "podsłuchów".

Potrzebują więcej czasu

Również w poniedziałek rzeczniczka Departamentu Sprawiedliwości poinformowała, że resort potrzebuje więcej czasu, aby móc zgodnie z procedurą odpowiedzieć na wniosek komisji Izby Reprezentantów ds. wywiadu i przedstawić dowody na to, że poprzednia administracja podsłuchiwała obecnego prezydenta.

Wydłużenie okresu, gdy materiał dowodowy miałby być przedstawiony w Kongresie, jest "niezbędne, aby odpowiedzieć na wniosek Izby Reprezentantów zgodnie z przepisami". Ponadto – "trzeba ustalić czy istnieje dokument zlecający założenie podsłuchu" w rezydencji Donalda Trumpa oraz "określić sposób postępowania, jeśli rzeczywiście go sporządzono".

Autor: kg\mtom / Źródło: BBC, CNN, PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia