- Rozpoczyna się kolejna kampania. Mogę wśliznąć się jak mysz przez dziurkę, zwłaszcza, jeśli okaże się nieco większa niż sądzono - mówi, jak podają francuskie media, swym przyjaciołom Nicolas Sarkozy, który przegrał I turę wyborów prezydenckich, ale zdaje się mieć nadzieję na zdobycie poparcia wyborców Marine Le Pen. Kandydatka skrajnej prawicy otwarcie przyznaje jednak, że wolałaby zobaczyć porażkę Sarkozy'ego niż jego zwycięstwo.
W pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji, uważany od początku za faworyta, Hollande uzyskał 28,63 proc., a obecny prezydent - 27,18 proc. głosów. Kandydatka Frontu Narodowego Marine Le Pen zdobyła w niedzielę trzecie miejsce z wysokim wynikiem 17,9 proc. To o jej wyborców toczy się polityczna walka przed drugą turą, która odbędzie się 6 maja.
Sarkozy mimo oczywistej porażki robi od niedzieli dobrą minę do złej gry i nie przestaje się uśmiechać. Według osób z jego otoczenia, cytowanych przez "Le Fiagro", po krótkim załamaniu wynikiem postanowił znów "wskoczyć na konia" i zapewnia, że może "wśliznąć się jak mysz przez dziurkę".
Wściekły na media i sondaże
Źródła z otoczenia prezydenta mówią również, że Sarko jest wściekły na pracownie sondażowe, media i zasady rządzące kampanią, mówiące m.in. o tym, że telewizja musi dać wszystkim kandydatom tyle samo czasu antenowego. Obwinił nawet ponoć media za swoją porażkę i zarzucił im przedstawianie go w karykaturalnym świetle. Oficjalnie tryska jednak optymizmem: - To głosowanie pokazuje, co jest stawką. Lewica ma niewielką przewagę - mówi.
Nie zaakceptuję lekcji od kogoś, kto chciał zrobić prezydentem Dominique'a Strauss-Kahna. Nicolas Sarkozy
Le Pen nie da poparcia Sarkozy'emu
Prezydent podkreślał też, jak bardzo różni się od swojego rywala. - Słyszałem, że pan Hollande zwraca się do ludzi lewicy. Ja zwracam się do ludu Francji - stwierdził. Na koniec zaatakował Hollande'a od innej strony: - Nie zaakceptuję lekcji od kogoś, kto chciał zrobić prezydentem Dominique'a Strauss-Kahna - powiedział. Odniósł się tym samym do faktu, że do czasu seksafery to DSK miał być kandydatem Partii Socjalistycznej w wyborach. Ostatecznie, po kompromitacji byłego szefa MFW, został nim Hollande.
Sarko będzie miał jednak niełatwe zadanie z pozyskaniem głosów Le Pen i wygraniem drugiej tury. Elektorat kandydatki Frontu Narodowego to ponad 6 milionów wyborców, ale sama Le Pen otwarcie mówi, że Sarkozy'ego nie poprze i życzyłaby sobie jego porażki. Według komentatorów, chce ona przeciągnąć na swoją stronę część polityków z partii prezydenta i stworzyć silną, zjednoczoną prawicę, pozostającą głównym oponentem Socjalistów. Sondaże na razie dają Hollande'owi zwycięstwo w drugiej turze stosunkiem ok. 55 do 45 proc. głosów.
Źródło: lefigaro.fr, bbc.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: ENEX/EPA