Samobójstwo bankowca. Rok po zabójstwie żony

Samóbjstwo bankiera - rok po śmierci żony
Samóbjstwo bankiera - rok po śmierci żony
ENEX/EPA
Samóbjstwo bankiera - rok po śmierci żonyENEX/EPA

Niemcy wstrząśnięte śmiercią bankiera Thomasa Boegerla, który powiesił się we własnym domu. Stało się to niemal równo rok po tym, jak porwano i zamordowano jego żonę.

Thomas Boegerl miał 53 lata. We wtorek został znaleziony martwy w swoim domu w Heidenheim-Schnaithem w Badenii-Wirtembergii. Powiesił się w piwnicy. Zostawił list pożegnalny, jednak zdaniem policji, to tylko jedna linijka, która nie daje wyjaśnienia przyczyn samobójstwa.

Władze na razie nie biorą pod uwagę wyłącznie samobójstwa. Sprawę być może wyjaśni sekcja zwłok.

Bankier był wdowcem po śmierci żony Marii, która została porwana rok temu. Jej porywacze zamordowali ją, a ciało porzucili w lesie.

Sprawców nie złapano

Już po jej porwaniu, ale zanim znaleziono ciało, usiłowano przekazać okup. Według ówczesnych zeznań Boegerla, po porwaniu jego żona zadzwoniła do niego mówiąc, że jest przetrzymywana i przekazała mu żądania porywaczy. Kilka godzin póżniej bankier przekazał okup w wysokości 250 tysięcy euro. Pieniądze miały być pozostawione przy autostradzie. Porywacze jednak nigdy ich nie odebrali.

Policyjne poszukiwania prowadzone były na ogromną skalę. W akcję włączyły się również media, za pośrednictwem których rodzina Marii wielokrotnie prosiła porywaczy o jakąkolwiek wiadomość. Ci się jednak nie odezwali. Nigdy ich nie zidentyfikowano.

Źródło: ENEX, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: ENEX/EPA