Sąd: Zatrudniony na czarno nie musi usuwać usterki

Usuwać usterki nie trzeba
Usuwać usterki nie trzeba
Źródło: Wikipedia | Cschirp
Prywatny zleceniodawca, który zatrudnia rzemieślnika na czarno, w przypadku wadliwie przez niego wykonanej pracy nie może domagać się usunięcia usterek - orzekł w czwartek niemiecki Trybunał Federalny (BGH) w Karlsruhe.

- Umowa, która narusza ustawę o zwalczaniu pracy na czarno, jest nieważna - powiedziała rzeczniczka BGH Dietlind Weinland. Zleceniodawca nie może w związku z tym dochodzić roszczeń związanych z wadliwie wykonanym zleceniem - wyjaśniła. Powódka zleciła rzemieślnikowi wykonanie kamiennego podjazdu przed swoim domem w okolicach Kilonii, na północy Niemiec. Zapłatę w wysokości 1800 euro wręczyła mu w gotówce, bez rachunku i należnych podatków. Po stwierdzeniu niedoróbek, właścicielka domu zaskarżyła do sądu wykonawcę, domagając się wykonania poprawek na jego koszt.Sąd niższej instancji oddalił skargę. Trybunał Federalny, który jest najwyższą instancją sądową w Niemczech w sprawach cywilnych, potwierdził wcześniejszy wyrok.

"Trzeba mieć tupet"

Orzeczenie spotkało się z powszechną aprobatą. - Nie chcemy pracy na czarno - oświadczył przedstawiciel Izby Rzemieślniczej. Niemiecka centrala związkowa DGB uznała wyrok za krok "wspierający uczciwą pracę i zniechęcający do pracy na czarno". Minister finansów Szlezwiku-Holsztyna Monika Heinhold uznała decyzje sędziów za "prawidłowy sygnał". Trzeba mieć tupet, żeby unikając podatku oszukać państwo, a następnie domagać się pomocy od sądu - powiedziała. "Chytry dwa razy traci" - skomentowała wyrok sądu telewizja publiczna ZDF. Jej zdaniem do obydwu uczestników sporu wkrótce zgłosi się prokuratura w związku z popełnieniem przestępstwa podatkowego.Zdaniem eksperta finansowego Friedricha Schneidera, badającego od lat szarą strefę, obroty poza kontrolą państwa wynoszą rocznie 340 mld euro, co stanowi 13,2 proc. produktu krajowego brutto Niemiec.

Autor: kde\mtom / Źródło: PAP

Czytaj także: