Rząd łamie prawo wycinką puszczy? "Możliwe jest pozwanie Polski do sądu UE"

Wstęp wzbroniony do puszczy
Wstęp wzbroniony do puszczy
tvn24
Zakaz wstępu do Puszczy (materiał magazynu "Polska i świat")tvn24

Komisja Europejska jest zaniepokojona decyzją ministra środowiska ws. zwiększenia wycinki w Puszczy Białowieskiej. KE zdecydowała się skontaktować z polskimi władzami, by upewnić się, że interwencja jest zgodna z prawem UE.

Siedem pozarządowych organizacji ochrony przyrody wysłało we wtorek skargę do Komisji w tej sprawie. Wskazują, że decyzja o wycince narusza unijną dyrektywę siedliskową, zgodnie z którą przedsięwzięcie mogące istotnie oddziaływać na dany obszar Natury 2000 wymaga przeprowadzenia tzw. specjalnej oceny.

"Komisja Europejska jest zaniepokojona niedawną decyzją polskich władz w sprawie zwiększenia wycinki w Puszczy Białowieskiej w kontekście integralności tego unikalnego obszaru Natura 2000" - przekazała w odpowiedzi na pytanie PAP w tej sprawie Komisja Europejska.

Urzędnicy z Brukseli już wcześniej skontaktowali się w tej sprawie z polskimi władzami, by - jak podkreślają - upewnić się, że proponowane przez nasz rząd działania są zgodne z prawem unijnym. W poniedziałek do KE wpłynęły wyjaśnienia z Warszawy. "W oparciu o te odpowiedzi Komisja podejmie decyzje o następnych krokach" - zaznaczyły jej służby prasowe.

Pozwą Polskę?

Nieoficjalnie rozmówcy w Brukseli przyznają, że teoretycznie możliwe jest pozwanie Polski do sądu UE o złamanie unijnego prawa.

Ekolodzy podkreślają, że zrobili wszystko, co mogli, by w sprawie ochrony Puszczy Białowieskiej porozumieć się z polskimi władzami, bez pośrednictwa zagranicznych instytucji. "Dzisiaj sięgamy po prawo Unii Europejskiej" - mówił na konferencji prasowej dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki.

Według analizy organizacji podpisanych pod skargą do Brukseli decyzja o wycince narusza dyrektywę siedliskową. Jak wskazywała prawnik ClientEarth, Agata Szafraniuk, dyrektywa ta została ustanowiona, aby chronić "tak cenne miejsca przyrodnicze jak Puszcza Białowieska".

Skarga organizacji została oparta na dwóch zarzutach. "Pierwszy dotyczy naruszenia art. 6 ust. 3 dyrektywy siedliskowej, zgodnie z którym każde przedsięwzięcie, które może istotnie oddziaływać na dany obszar Natury 2000 (…), wymaga przeprowadzenia tzw. specjalnej oceny" - mówiła prawniczka. Ocena ta miałaby zbadać wpływ danego przedsięwzięcia na obszar - w tym przypadku - siedlisk leśnych i gatunków żyjących w Puszczy Białowieskiej. Według organizacji taka ocena dla obszaru Puszczy Białowieskiej nie została przeprowadzona.

Podpisane pod skargą organizacje uważają też, że decyzja ministra narusza zapis dyrektywy, zgodnie z którym państwa członkowskie nie mogą doprowadzać do działań mogących pogarszać stan siedlisk.

Skargę do KE podpisały: ClientEarth, Dzika Polska, Greenmind, Greenpeace Polska, WWF Polska oraz Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków i Pracownia na rzecz Wszystkich Istot.

Ekolodzy chcą wstrzymania prac

- Ministerstwo Środowiska, jak dostanie sygnał od Komisji Europejskiej w sprawie tej skargi z prośbą o wyjaśnienia, to wtedy się do niej ustosunkuje - powiedział rzecznik resortu środowiska Jacek Krzemiński.

Jednocześnie organizacje wystąpiły do KE z wnioskiem o "zastosowanie tzw. środków tymczasowych, które zapewnią wstrzymanie wszelkich prac związanych z wycinką puszczy do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej".

Pod koniec marca br. minister środowiska Jan Szyszko zatwierdził aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Aneks zakłada zwiększenie pozyskania drewna do 188 tys. metrów sześciennych w ciągu 10 lat (2012-2021). Poprzedni PUL zakładał pozyskanie ponad 63,4 tys. metrów sześciennych drewna w ciągu 10 lat. Większe cięcia są tłumaczone przez leśników koniecznością walki z masowym pojawieniem się kornika, który atakuje świerki.

"Decyzja leśników jest dla nas całkowicie niezrozumiała"

W ostatnich dniach grupa mieszkańców rejonu Puszczy Białowieskiej "Lokalsi przeciwko wycince Puszczy" wystosowała pismo, w którym sprzeciwia się wprowadzeniu tzw. obszarów referencyjnych w Puszczy Białowieskiej; wcześniej stanowisko przyjęła również rada gminy Białowieża. Minister środowiska wyznaczył bowiem obszar (decyzję wydały Lasy Państwowe) ponad 52,6 tys. ha w lasach gospodarczych, gdzie nie będzie prowadzona żadna działalność, podczas gdy w innych miejscach tak - m.in. będą usuwane świerki zaatakowane przez kornika.

"Lokalsi" tłumaczą w przesłanym oświadczeniu, że wyznaczenie obszarów referencyjnych oznacza zakaz wstępu do lasu, co uderzy w turystykę w puszczy. Podnoszą również, że nie będzie można zbierać tam jagód czy grzybów, pozyskiwać drewna na opał. Grupa sprzeciwia się jednocześnie koncentracji wycinki drewna w lasach gospodarczych puszczy poza obszarem referencyjnym.

Decyzję zatwierdzającą obszary referencyjne wydał dyrektor generalny Lasów Państwowych. Obowiązuje od 1 kwietnia. Jak poinformował we wtorek rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku Jarosław Krawczyk, oznacza ona "ograniczenie do minimum" działalności człowieka na obszarach referencyjnych, by różnorodność biologiczną na tym terenie "w procesach naturalnych" kształtowała sama przyroda, a nie człowiek. Możliwe będą jedynie badania naukowe. Krawczyk powiedział, że decyzja w tej sprawie jest obowiązująca; jeszcze nie wiadomo, czy i jaka będzie reakcja na protesty w tej sprawie.

- Decyzja leśników jest dla nas całkowicie niezrozumiała, tym bardziej, że wszelkie swoje działania w puszczy minister Szyszko uzasadnia interesem mieszkańców puszczy. Powierzchnie referencyjne uniemożliwią nam i turystom korzystanie z ogromnej powierzchni lasu - mówi cytowana w komunikacie grupy protestujących mieszkańców Joanna Łapińska z Hajnówki.

Autor: pk//rzw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 2.0)