Detektyw Krzysztof Rutkowski został skazany przez sąd w Antwerpii (północna Belgia) na półtora roku więzienia w związku z bezprawnym zatrzymaniem na ulicach Antwerpii poszukiwanego Polaka. - To paradoks, że decyzja sądu zapadła bez mojej wiedzy - mówi detektyw. I dodaje: - Zaskarżę wyrok.
Wraz z Rutkowskim skazani zostali trzej jego współpracownicy. Każdy z nich został skazany na 14 miesięcy więzienia.
W czerwcu zeszłego roku Rutkowski wraz ze swoją ekipą, zamaskowani i w kamizelkach kuloodpornych, zatrzymali w Antwerpii poszukiwanego przez siebie Piotra K. Wsadzili go siłą do samochodu i zawieźli na miejscowy komisariat; cała akcja była filmowana przez telewizyjne kamery. Prokuratura uznała jednak, że Rutkowski wkroczył w kompetencje zarezerwowane w Belgii wyłącznie dla policji. Sąd zgodził się z tą argumentacją i skazał detektywa i jego współpracowników na podstawie ustawy, która surowo zakazuje prywatnych oddziałów paramilitarnych.
Poszukiwany w Polsce listem gończym Piotr K. był powiązany z grupami przestępczymi z województwa lubuskiego, które działały także na terenie Belgii. Miał się m.in. zajmować szantażem i wymuszeniami. Oskarżony był o wymuszenia rozbójnicze i próbę podpalenia belgijskiego mieszkania. Ponadto miał bezprawnie przetrzymywać dwie nieletnie Polki i odurzać je narkotykami. Matka jednej z nich zgłosiła się do Rutkowskiego z prośbą o odnalezienie Piotra K.
Rutkowski utrzymuje zaś, że działał legalnie i że cała jego akcja została zarejestrowana na kasecie wideo. Dodał, że Piotr K., który był poszukiwany listem gończym, dobrowolnie wsiadł do samochodu detektywa i udał się wraz z nim na posterunek belgijskiej policji.
- Zatrzymanie Piotra K. jest pierwszym przypadkiem, kiedy to osoby prywatne zatrzymują i doprowadzają do policji belgijskiej osobę poszukiwaną listem gończym. Gdyby nie zaangażowanie pracowników biura "Rutkowski", działania belgijskiej policji nie przyniosłyby oczekiwanego rezultatu - ogłosił wówczas detektyw w komunikacie prasowym.
Rutkowskiego ani jego współpracowników nie było w poniedziałek w sądzie. Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP, IAR, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Archiwum