W reakcji na doniesienia o objęciu swojego prawnika Rudy’ego Giulianiego śledztwem przez prokuratora federalnego, Donald Trump napisał na Twitterze, że jest to "jednostronne polowanie na czarownice". Prezydent bronił byłego burmistrza Nowego Jorku nazywając go "świetnym facetem i cudownym prawnikiem".
Dziennik "New York Times" poinformował w piątek wieczorem, że prokuratura federalna w Nowym Jorku wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego złamania przez Giulianiego prawa zabraniającego obcym państwom ingerowania w amerykańską politykę.
"Więc teraz zabrali się za legendarnego 'pogromcę kryminalistów' i największego burmistrza w historii Nowego Jorku, Rudy'ego Giulianiego" - napisał Trump w sobotę na Twitterze.
Prezydent nazwał byłego burmistrza "świetnym facetem i cudownym prawnikiem", a dochodzenie w jego sprawie "polowaniem na czarownice".
So now they are after the legendary “crime buster” and greatest Mayor in the history of NYC, Rudy Giuliani. He may seem a little rough around the edges sometimes, but he is also a great guy and wonderful lawyer. Such a one sided Witch Hunt going on in USA. Deep State. Shameful!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) October 12, 2019
W piątek jednak prezydent, pytany przez dziennikarzy czy Giuliani nadal jest jego prawnikiem, odparł, że "nie wie".
Współpraca z biznesmenami i problemy Giulianiego
Zostali oni zatrzymani na międzynarodowym lotniku Dulles w Waszyngtonie, gdy usiłowali wylecieć do Wiednia.
Parnas jest Ukraińcem, a Fruman Białorusinem, ale obydwaj mają amerykańskie obywatelstwo i mieszkają na Florydzie. To oni mieli kontaktować Giulianiego z politykami na Ukrainie. Ich sprawa ma związek z amerykańskim prawem wyborczym i postawiono im zarzuty zawiązania spisku w celu "dostarczania zagranicznych funduszy kandydatem na urzędy federalne i stanowe", składania fałszywych zeznań przed Federalną Komisją Wyborczą i fałszowania dokumentów - poinformował rzecznik prokuratury federalnej w Nowym Jorku.
Trzy komisje Izby Reprezentantów prowadzące śledztwo w sprawie ewentualnego impeachmentu prezydenta - wywiadu, spraw zagranicznych oraz reform i nadzoru - skierowały do obu podejrzanych wezwania do stawienia się przed Kongresem oraz dostarczenia dokumentów pod rygorem karnym.
Dwaj zatrzymani przekazywali też pieniądze na kampanie polityczne wybranych osób, posługując się podstawionymi osobami. Parnas podejrzany jest o to, że nielegalnie wyłożył na kampanię wyborczą Trumpa od 325 tys. do 478 tys. dolarów.
Parnas i Fruman byli głównymi pośrednikami między Giulianim i członkami ukraińskiego rządu. Sam Giuliani już na wiosnę oznajmił, że pojedzie na Ukrainę, by spotkać się z wtedy jeszcze prezydentem elektem Wołodymyrem Zełenskim i nakłonić go do przeprowadzenia dwóch śledztw, które mogą być korzystne dla prezydenta USA. Dodał również, że kroki, jakie ma zamiar podjąć na Ukrainie, mają pełne poparcie prezydenta.
Giuliani nie krył, że chce zbadać sprawę zaangażowania syna byłego wiceprezydenta USA Joe Bidena we współpracę z ukraińską firmą gazową. Chciał też znaleźć dowody na poparcie tezy, że podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku rząd Ukrainy stanął po stronie Hillary Clinton, ponieważ zwrócił uwagę na ukraińsko-rosyjskie powiązania Paula Manaforta, ówczesnego szefa sztabu wyborczego Trumpa.
Widmo impeachmentu
Zabiegi Trumpa, który miał chcieć zmusić Ukrainę do podjęcia śledztwa w sprawie syna Joe Bidena i wstrzymywał pomoc wojskową dla Kijowa zatwierdzoną przez Kongres, wyszły na jaw, gdy sygnalista poinformował o telefonicznej rozmowie Trumpa z Zełenskim.
Informacja sygnalisty, który uznał, że prezydent zabiegał o ingerencję obcego państwa w wybory w USA, uruchomiła postępowanie komisji Izby Reprezentantów w sprawie ewentualnego impeachmentu prezydenta. Ubieganie się o zagraniczną pomoc, w jakiejkolwiek formie, w kampanii wyborczej jest złamaniem amerykańskiego prawa wyborczego. Biały Dom odmówił jakiejkolwiek współpracy w tym śledztwie
Biden ubiega się o mandat demokratów w nadchodzących wyborach prezydenckich w 2020 roku i jest najbardziej prawdopodobnym rywalem Trumpa w tym wyścigu.
Autor: ft\mtom / Źródło: PAP