Tragedia u wybrzeży australijskiej Wyspy Bożego Narodzenia. Drewniana łódź z nielegalnymi imigrantami na pokładzie przewróciła się, a następnie rozbiła o skały. Z wody wydobyto już 27 ciał, ale prawdopodobnie wielu ofiar nie udało się jeszcze znaleźć.
Australijska telewizja pokazała wywróconą dnem do góry, tonącą łódź, której pasażerowie byli rzucani przez fale na przybrzeżne skały.
- W wodzie wciąż są ludzie wzywający pomocy. Rozgrywa się tu tragedia - relacjonował Gordon Thomson, prezydent Wyspy Bożego Narodzenia, która jest zamorskim terytorium Australii.
Czterometrowe fale rzucały ludźmi
Do wypadku doszło około godz. 6 rano czasu miejscowego. Według wstępnych ocen, łódź rozbiła się próbując przybić do brzegu jednej z zatok w czasie silnego sztormu. - Wielu ludzi zostało uratowanych, jednak niestety wyciągnięto też ciała - oświadczył pełniący obowiązki premiera Australii Wayne Swan.
W akcji ratunkowej uczestniczyły jednostki marynarki wojennej i służb celnych. Mieszkańcy Wyspy Bożego Narodzenia rzucali do wody kamizelki ratunkowe. Okoliczni mieszkańcy próbowali pomóc rzucając kamizelki, ale - jak powiedział jeden ze świadków - straszne warunki na wodzie nie pozwalały się zbliżyć. - Nie chcielibyście zbliżać się do klifu, bo jest ostry jak brzytwa, a czterometrowe fale rzucały ludźmi. Widziałem chyba 30, którym się nie udało - mówił świadek zdarzenia.
Wyspa Bożego Narodzenia znajduje się ok. 2600 km na północny zachód od miasta Perth, na zachodzie Australii. Na wyspie jest ośrodek, w którym przetrzymywane są osoby ubiegające się o azyl w Australii.
Źródło: PAP, Reuters