Bułgarski minister obrony Nikołaj Nenczew oświadczył w niedzielę, że wzrosła liczba naruszeń przestrzeni powietrznej Bułgarii przez rosyjskie samoloty wojskowe i cywilne. Nazwał to "prowokacją wobec Bułgarii i jej sił powietrznych".
Nenczew powiedział w telewizji, że rosyjskie samoloty wojskowe cztery razy wleciały w ostatnim miesiącu do "bułgarskiego obszaru odpowiedzialności" w przestrzeni powietrznej NATO. Poinformował, że w samolotach tych wyłączano transpondery - urządzenia służące do lokalizacji i identyfikacji oraz wykorzystywane w systemach zarządzania ruchem lotniczym.
Bułgaria żąda wyjaśnień
- To bardzo niepokojące, więc sięgamy po środki zaradcze - oświadczył Nenczew i zaakcentował, że każde naruszenie przestrzeni powietrznej wymaga poderwania bułgarskich myśliwców. - To nas drogo kosztuje - podkreślił.
- Rosyjskie samoloty pasażerskie naruszyły bułgarską przestrzeń powietrzną sześć razy w minionym miesiącu - poinformował dodając, że przyczyną były „nieporozumienia podczas kontroli ruchu powietrznego". Minister ujawnił, że Bułgaria zażądała wyjaśnień od Moskwy. Reuters odnotowuje, że nie udało się uzyskać komentarza rosyjskiego resortu obrony.
Napięcie w regionie Morza Czarnego
W piątek premier Bojko Borysow po raz pierwszy wspomniał o takich incydentach, mówiąc o napięciu w regionie Morza Czarnego. - Rosyjskie samoloty ponownie zaczęły zbliżać się do naszej granicy powietrznej. Czynią to regularnie. Przylatują znad Morza Czarnego blisko do nas i zawracają. Lecz zgodnie z planem NATO my podrywamy w powietrze dwa myśliwce. Coraz bardziej niepokojąca jest sytuacja na naszym Morzu Czarnym – mówił.
Reuters przypomina, że w styczniu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg wzywał Rosję do "podjęcia wszelkich niezbędnych środków", by zapewnić, że natowska przestrzeń powietrzna nie będzie naruszana.
Kwestia transponderów na posiedzeniu Rosja-NATO
We wrześniu zeszłego roku Bułgaria odmówiła prawa do przelotu przez jej przestrzeń powietrzną rosyjskim samolotom z pomocą dla Syrii, wskazując na "poważne wątpliwości" dotyczące ładunku transportowanego przez te maszyny. Na niedawnym posiedzeniu Rady Rosja-NATO, podczas dyskusji na temat bezpieczeństwa na Morzu Bałtyckim, poruszano m.in. kwestię transponderów. Ich wyłączanie przez Rosję było przyczyną kilku niebezpiecznych incydentów nad Bałtykiem. Strona rosyjska zadeklarowała gotowość prowadzenia rozmów o tym, jak zminimalizować ryzyko niebezpiecznych incydentów o charakterze wojskowym.
Nenczew, który w sobotę razem z premierem odwiedził granicę bułgarsko-turecką, powiedział, że w tej chwili nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa znacznego nasilenia się fali migrantów. Dodał jednak, że ochrona granicy po nieudanym zamachu stanu w Turcji była wzmocniona. - Gdyby zaszła konieczność, w ciągu kilku godzin możemy dodatkowo zwiększyć obecność wojskową na granicy – dodał.
Ochronę granicy zapewnia podporządkowana MSW policja graniczna i wojsko. Wzdłuż granicy buduje się ponad 200-kilometrowe ogrodzenie ochronne, które miało być gotowe pod koniec lipca. Jak poinformowało MSW termin ten przesunięto na jesień.
Autor: mart//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru