Rosyjska armia, po raz pierwszy od ponad wieku, liczy mniej niż milion żołnierzy. Redukcja liczebności to element wielkiej reformy sił zbrojnych, która ma doprowadzić do modernizacji i zwiększenia potencjału militarnego Rosji. Pomimo oporów generalicji, minister obrony Anatolij Serdiukow wymusza powolne zmiany w skostniałej armii.
Ograniczenie liczebności armii rosyjskiej Ministerstwo Obrony zapowiedziało już w 2008. Jak podał Sierdiukow, obecnie w szeregach armii pozostało 150 tysięcy oficerów i 110 tysięcy podoficerów, natomiast liczba poborowych to około 740 tysięcy.
Wielka reforma
Reforma i modernizacja armii to jeden z głównych celów prezydentury prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Do tego ambitnego zdania wyznaczył Sierdiukowa, który nie był wojskowym i z tego powodu od początku swojego urzędowania napotykał na silny opór kadry oficerskiej sił zbrojnych.
Znaczącym problemem w rosyjskiej armii jest też korupcja, zwłaszcza na wyższych stanowiskach dowódczych. Oficerowie często wykorzystują podległych im żołnierzy do celów prywatnych, defraudują mienie wojskowe albo biorą łapówki za "pomaganie" podczas przetargów na zakupy dla armii.
Długofalowym celem ministra jest przeprowadzenie pełnego uzawodowienia armii. Do tej pory nie zdołał jednak pokonać oporu generalicji, która zablokowała te plany. Obecnie w szeregach armii młodzi ludzie z poboru muszą odsłużyć 12 miesięcy. Według planów resortu obrony w tym roku poborowych ma być 278 tysięcy, jest to znacznie lepszy wynik niż na przykład w 2006 roku, kiedy udało się wcielić do armii tylko 123 tysiące.
Kolejnym wielkim problemem, z którym zmaga się Sierdiukow jest tragiczny stan wyposażenia rosyjskich sił zbrojnych. Zdecydowana większość sprzętu pochodzi jeszcze z czasów ZSRS a i wtedy znaczna jego cześć nie była nowoczesna. Dzisiaj tylko około 10 procent sprzętu jest określana jako nowy. Do 2025 w rosyjskiej armii ma być 70 procent nowoczesnego uzbrojenia, częściowo zakupionego za granicą.
Źródło: altair.com.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru