Kilkudziesięciu rosyjskim żołnierzom kontraktowym grozi kara więzienia za to, że zdezerterowali ze swej jednostki w obawie, iż zostaną wysłani, by walczyć na wschodniej Ukrainie - pisze w sobotę rosyjski portal internetowy gazeta.ru. Ich przełożeni mieli ich skłaniać do walki na Ukrainie pieniędzmi.
Żołnierze ze zmotoryzowanej brygady uciekli z poligonu w obwodzie rostowskim, graniczącym ze wschodnią Ukrainą, gdzie prorosyjscy separatyści walczą z ukraińskimi siłami rządowymi. Przeciwko żołnierzom wszczęto sprawy karne; grozi im do 10 lat więzienia za samowolne opuszczenie jednostki i dezercję - pisze portal.
Gazeta.ru opiera swe doniesienia na informacjach samych żołnierzy, ich rodzin i prawniczki, lecz zaznacza, że sama również przeprowadziła dochodzenie w sprawie wydarzeń w jednostce.
Rosyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że toczy się śledztwo w sprawie wymienionych przez gazatę.ru żołnierzy w związku ze "złamaniem przez nich dyscypliny".
Kusili ich pieniędzmi
Prawniczka reprezentująca pięciu żołnierzy, którym grozi proces, Tatiana Czerniecka potwierdziła doniesienia portalu gazeta.ru i oświadczyła, że to samo grozi kilkudziesięciu innym, który służyli w tej samej jednostce zlokalizowanej w mieście Majkop u podnóża Kaukazu.
- Nie zmuszano ich bezpośrednio do wyjazdu na Ukrainę, lecz pojawiali się ludzie, którzy namawiali ich, by tam się udali - powiedziała Czerniecka. Żołnierze mówią, że proponowano im 8 tys. rubli (127 euro) dziennie za udział w walkach na Ukrainie - twierdzi prawniczka. Według niej żołnierze napisali wnioski o rozwiązanie kontraktu, które jednak nie zostały przyjęte, a wobec żołnierzy wszczęto dochodzenie.
Zmuszali do bycia ochotnikami
Gazeta.ru opisuje sprawę 21-letniego żołnierza Iwana Szewkunowa, któremu grozi 10 lat za dezercję. Jego matka Swietłana twierdzi, że żołnierzy zmuszano do wyjazdu na Ukrainę w charakterze ochotników. Portal zamieszcza też zdjęcie odręcznego listu innego żołnierza - Pawła Tynczenki, którego oskarżono o samowolne opuszczenie jednostki.
W liście do sędziego w trybunale wojskowym Tynczenko napisał, że "nie chciał złamać przysięgi wojskowej, którą składał, nie chciał wykonywać przestępczego rozkazu i nie chciał uczestniczyć w walkach na Ukrainie".
Kijów i Zachód oskarżają Moskwę o finansowanie i dozbrajanie separatystów na wschodniej Ukrainie, a także o wysyłanie do Donbasu regularnych oddziałów, czemu Rosja kategorycznie zaprzecza. Kreml przyznał jednak, że na wschodzie Ukrainy są rosyjscy "ochotnicy" - byli żołnierze, którzy przybyli tam na własną rękę.
Autor: fil//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia Commons CC BY SA 3.0 | Anton Holoborodko