Amerykanów dusi kryzys budżetowy, Europejczycy nie mają za wiele do pokazania - w tej sytuacji na jubileuszowym 50. salonie aeronautycznym i kosmicznym na paryskim lotnisku le Bourget dominować będzie Rosja, przynajmniej wśród konstrukcji wojskowych. Cywilną rywalizację lotniczą nadal definiuje wyścig Airbusa z Boeingiem, którego tłem będą, znów, Rosjanie.
Pilot doświadczalny i inżynier-konstruktor Anatolij Kwoczur ma z paryskiego lotniska wspomnienia unikatowe - to on w 1989 roku w pierwszym pokazie MiG-a 29 na Zachodzie musiał się z niego spektakularnie katapultować tuż przed uderzeniem maszyny w ziemię. Katastrofa jego samolotu paradoksalnie potwierdziła wyższość radzieckiej techniki - w zakresie konstrukcji foteli wyrzucanych, które nie mają sobie równych na świecie. Teraz, przed jubileuszową edycją paryskiego salonu zapowiadał w wywiadzie dla "Głosu Rosji": Rosja, oczywiście, musi utrzymać światową opinię, że wciąż jest jednym z wiodących krajów w przemyśle lotniczym.
Utrzymują dwa latające zespoły pokazowe
I rzeczywiście Rosjanie utrzymali tradycję silnej obecności w Paryżu. Nie oglądając się na wydatki, postanowili pokazać swoje oba zespoły akrobacyjne latające na samolotach odrzutowych. Goście i widzowie zobaczą więc nad północno-wschodnimi dzielnicami Paryża formację Su-27 z "Rosyjskich Rycerzy" jak i nieco mniejsze, ale imponujące zdolnościami manewrowymi MiGi-29 z "Jerzyków".
Rosja to obecnie jedyny kraj na świecie, którego siły powietrzne utrzymują dwa latające zespoły pokazowe, a zbieg organizowanych co dwa lata imprez lotniczych - paryskiej i moskiewskiego MAKS - sprawi, że ten rok będzie należał do rosyjskich pilotów. Zwłaszcza, że wskutek cięć budżetowych Stany Zjednoczone uziemiły na wiosnę zespół akrobacyjny marynarki wojennej Blue Angels na F/A-18, w tym sezonie do Europy nie wybierają się Thunderbirds Sił Powietrznych na F-16 a tak zwana sekwestracja powstrzymała też wysłanie do Paryża dwóch F-22 Raptor.
Latająca reklamówka Rosji
Najnowszy samolot bojowy prezentowany w Paryżu też będzie z Rosji. To Su-35S, najnowszy z rodziny dużych dwusilnikowych myśliwców wielozadaniowych Su27/Su30/Su35, z powodzeniem sprzedawanych m.in. do Chin, Indii czy Indonezji. Będzie to pierwszy pokaz tego typu maszyny poza Rosją i na pewno rosyjscy piloci zdecydują się pokazać to, co najbardziej zadziwia: możliwości wektorowego sterowania ciągiem silników - pozwalające dużemu, trzydziestotonowemu samolotowi, zawisać pionowo w powietrzu, raptownie zmieniać kąty natarcia, wpadać i wychodzić z korkociągu bez utraty siły nośnej.
Niektóre z tych manewrów jak "dzwon" czy "kobra" obrosły legenda, choć eksperci podważają ich przydatność w realnej walce. Ale Su-35S nie jest tylko latającą reklamówką Rosji - ma zdolność zwalczania celów powietrznych z 400 kilometrów, ale obliczenia dotyczące potencjalnych scenariuszy konfliktów podają, że sprostać mu może tylko amerykański F-22 Raptor.
Najważniejsze maszyny bojowe europejskiej części NATO
Oprócz rosyjskiego Su-35S myśliwce generacji "czwartej-i-pół" będą reprezentować w Paryżu konstrukcje europejskie. W powietrzu pokażą się zarówno potężny Eurofighter Typhoon i nieco mniejszy francuski Dassault Rafale, oba dwusilnikowe, wyposażone w dodatkowe powierzchnie sterowe z przodu i oba posiadające niezwykle wysoki stosunek siły ciągu do masy, umożliwiający wykonywanie spektakularnej "świecy" tuż po starcie.
Są to w tej chwili najważniejsze bojowe maszyny europejskiej części NATO: Eurofightery służą w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Włoszech i Hiszpanii - Rafale to drugi po Mirage-2000-5 składnik sił powietrznych Francji.
I wiele wskazuje na to, że prognozy sprzed 10 lat o tym, że myśliwce V generacji będą ostatnimi załogowymi samolotami bojowymi - należy odłożyć przynajmniej o kolejne dwie dekady. Zarówno Rosjanie jak i Amerykanie pracują bowiem nad konstrukcjami VI generacji, których najważniejszym elementem nadal jest pilot.
Boeing kontra Airbus
Cywilną część paryskiego salonu znów zdominuje rywalizacja amerykańskiego Boeinga z europejskim konsorcjum Airbus, tym razem na rynku najbardziej oszczędnych a nie największych samolotów pasażerskich. Amerykanie pokażą aż dwa Dreamlinery 787, jeden w powietrzu, drugi na wystawie statycznej.
Ambicją Airbusa jest pokazanie w locie - ale bez lądowania w Paryżu - najnowszego modelu A350, ale wciąż nie jest pewne czy i kiedy taki "low-pass" nastąpi. Nieoficjalnie wiadomo, że szefostwo EADS chciałoby przelotu w chwili gdy wystawę zwiedzał będzie prezydent Francji Francois Hollande, a więc tydzień po oficjalnej inauguracji maszyny w Tuluzie.
Walka o rynek lotniczy
Na tle pojedynku gigantów trwa zażarta walka o średni i mały rynek lotniczy. Jeszcze 10 lat temu najgłośniej było o brazylijskich Embraerach i kanadyjskich Bombardierach, mieszczących od 70 do 120 pasażerów. Teraz na rynek coraz śmielej wchodzą Chińczycy - warto zapamiętać nazwę COMAC czyli Przedsiębiorstwa Samolotów Pasażerskich, prywatno-państwowej spółki lotniczej oferującej nowe konstrukcje średnich odrzutowców ARJ21 i C919.
Ale o ile Chińczycy produkują samoloty głównie na swój rosnący rynek, o tyle o powrocie do eksportu myślą Rosjanie. Znana z wojskowych konstrukcji korporacja Suchoj opracowała wraz z zachodnimi partnerami samolot Superjet 100 i od kilku lat próbuje wprowadzić go na rynek linii lotniczych. Ciężkim ciosem wizerunkowym była jednak zeszłoroczna katastrofa tej maszyny w Dżakarcie, ale Rosjanie się nie poddają - samolot, który zadebiutował na le Bourget w 2009 roku pojawi się teraz ponownie. Mało tego, inżynierowie z Irkucka pokażą makiety i wizualizacje swego najnowszego dzieła - samolotu średniego zasięgu dla 150-210 pasażerów, na razie funkcjonującego pod nazwą Irkut-MS21.
Najważniejsza wystawa lotnicza na świecie
Paryski salon to wciąż największa i najważniejsza wystawa lotnicza na świecie. Tradycyjnie to tu ogłasza się wielkie kontrakty i tu pokazuje najlepsze produkty klientom z całego świata. Rosja, której lotnictwo wraca do łask po dekadach zdominowania przez kompleks rakietowo-kosmiczny, zrobi wszystko, by pokazać się jak najlepiej, zwłaszcza w czasie gdy Amerykanie i Europejczycy liczą każde wydawane na zewnątrz dolary i euro.
Autor: Marek Świerczyński/rs / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: ENEX