Rosjanie: za atakami mogą stać Gruzini


Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, generał i zarazem były szef FSB Nikołaj Patruszew nie wykluczył związku Gruzji z poniedziałkowym atakiem terrorystycznym w moskiewskim metrze. W sumie po dwóch eksplozjach zginęło co najmniej 39 osób, a 70 zostało rannych.

- Wszystkie wersje trzeba zweryfikować. Na przykład, jest Gruzja i przywódca tego państwa (Micheil) Saakaszwili, którego zachowanie jest nieprzewidywalne - oświadczył Patruszew w wywiadzie dla dziennika "Kommiersant".

Wszystkie wersje trzeba zweryfikować. Na przykład, jest Gruzja i przywódca tego państwa (Micheil) Saakaszwili, którego zachowanie jest nieprzewidywalne gen. Nikołaj Patruszew

Patruszew poinformował, że do działającej przy prezydencie Rosji Rady Bezpieczeństwa Federacji dotarły informacje, iż "pojedynczy funkcjonariusze gruzińskich służb specjalnych utrzymują kontakty z organizacjami terrorystycznymi na rosyjskim Północnym Kaukazie". - Także tę wersję musimy zweryfikować w kontekście aktów terroru w Moskwie - podkreślił.

"On już raz rozpętał wojnę"

Patruszew, który w czasie prezydentury Władimira Putina kierował Federalną Służbą Bezpieczeństwa (FSB), wyraził ubolewanie, że "niektóre kraje udzielają Saakaszwilemu pomocy, w tym wojskowej". Kremlowski urzędnik nie sprecyzował, jakie konkretnie państwa ma na myśli.

Podkreślił jedynie, że jest to niedopuszczalne. - On już raz rozpętał wojnę. Nie można wykluczyć, że uczyni to znów - powiedział.

Wszyscy zostaną ukarani?

Patruszew podał, że w śledztwie w sprawie zamachów bombowych na stacjach Łubianka i Park Kultury "weryfikowane są wszystkie wersje, w tym ta, że dokonali ich terroryści z Północnego Kaukazu".

- Pewien postęp już jest. Jestem przekonany, że wszyscy, którzy mają związek z tym aktem terrorystycznym; ci, którzy go zlecili, finansowali, którzy szkolili wykonawców, pomagali im, wszyscy sprawcy zostaną ukarani zgodnie z prawem - powiedział.

Wybuch ksenofobii groźniejszy od trotylu

Rosyjskie gazety nie ustają w spekulacjach i szeroko komentują poniedziałkowe zamachy i ich skutki. I tak "Komsomolskaja Prawda" pisze, że zamachowczynie to córki lub wdowy bojowników zabitych przez służby specjalne w Czeczenii.

Z kolei "Moskiewski Komsomolec" w artykule "Polowanie na czarownice" pisze o strachu panującym w Moskwie i przestrzega przed przejawami ksenofobii, której wybuch jest - zdaniem gazety - groźniejszy od wybuchu trotylu. Opisuje też pobicie przez tłum dwóch mężczyzn pochodzących z Kaukazu przy bierności milicji.

Źródło: PAP, tvn24.pl