Wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie samolotu pasażerskiego An-28, który w piątek zmuszony był do twardego lądowania pod Tomskiem na Syberii, zostały odnalezione żywe – podało rosyjskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Wcześniej informowano, że maszyna zniknęła z radarów. W samolocie znajdowało się 18 osób.
Rosyjskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych przekazało w piątek, że uczestniczące w poszukiwaniach zaginionego samolotu helikoptery odnalazły miejsce twardego lądowania An-28 w obwodzie tomskim. Resort przekazał, że w wyniku zdarzenia nikt nie zginął. - Wszyscy wierzyliśmy w cud, który ziścił się dzięki profesjonalizmowi pilotów. Wszyscy żyją - powiedział gubernator obwodu tomskiego Siergiej Żwaczkin.
Początkowo informowano, że na pokładzie samolotu znajdowało się 19 osób. Później władze skorygowały te dane, przekazując ostatecznie, że samolotem leciało 18 osób.
W czasie twardego lądowania samolot przewrócił się
An-28 zniknął z radarów o godzinie 12 czasu moskiewskiego (11 czasu polskiego). Pół godziny później w pobliżu Tomska samolot nadał sygnał alarmowy. Poszukiwania koncentrowały się na tym obszarze.
Jak podała rosyjska agencja TASS, w czasie twardego lądowania samolot przewrócił się, doznając poważnych uszkodzeń podwozia i przedniej części kadłuba. Według nieoficjalnych doniesień przyczyną wypadku była awaria silnika, do której doszło pół godziny po starcie maszyny wykonującej lot z miasta Kiedrowyj do Tomska.
Samolot należał do niewielkiej linii lotniczej SiLA, która oferuje loty regionalne na Syberii. Jak podały lokalne media, przewoźnik w związku z wypadkiem zawiesił wszystkie loty na maszynach An-28.
Źródło: RIA Nowosti, Interfax, tvn24.pl