Do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu zaskarżyli Rosję krewni ofiar z Biesłanu w Osetii Północnej, gdzie w 2004 roku podczas szturmu rosyjskich sił specjalnych zajętej przez terrorystów szkoły zginęło 318 zakładników.
Przedstawicielka komitetu "Głos Biesłanu" Ełła Kesajewa poinformowała, że pod skargą podpisało się 89 ludzi, którzy uważają się "za ofiary naruszeń praw człowieka" - podało radio "Echo Moskwy",
Według Kesajewej, w skardze napisano, że "rosyjskie władze pierwotnie nie zapewniły bezpieczeństwa ludziom, nie zapobiegły zajęciu szkoły i przedostaniu się do budynku uzbrojonych napastników". Pozew głosi również, że "po wzięciu zakładników przez terrorystów, władze nie uznały za niezbędne ocalenia życia maksymalnej liczby ludzi na drodze kompromisów i negocjacji". "Podejmując szturm władze działały bez zbilansowania możliwych negatywnych konsekwencji dla ludzkiego życia" - napisano.
Skarżący uznali też, że władze nie przeprowadziły należytego śledztwa w sprawie okoliczności zamachu i z tego powodu "wszyscy winni nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności i nie ponieśli odpowiedniej kary".
Suma odszkodowań, jakiej mają domagać się skarżący, nie została dotąd ustalona - zaznaczyła Kesajewa.
1 września 2004 roku terroryści zajęli szkołę nr 1 w Biesłanie, w Osetii Północnej na rosyjskim Kaukazie, biorąc 1127 zakładników, głównie dzieci, które uczestniczyły w uroczystej inauguracji roku szkolnego. 3 września rosyjskie siły specjalne wzięły budynek szturmem. Zginęło 318 zakładników, w tym 186 dzieci.
Do zorganizowania ataku na szkołę przyznał się Szamil Basajew, radykalny czeczeński dowódca polowy, który w Rosji był uważany za terrorystę nr 1. Według rosyjskich służb, Basajew zginął 10 lipca 2006 roku w wyniku eksplozji ciężarówki z materiałami wybuchowymi na terytorium Inguszetii.
Źródło: PAP