Oleg Orłow z rosyjskiej organizacji ochrony praw człowieka "Memoriał" oraz grupa towarzyszących mu dziennikarzy została porwana i pobita w Nazraniu w Inguszetii. W ocenie Orłowa była to prewencyjna akcja służb rosyjskich przed zapowiadanymi na dzisiaj demonstracjami antykremlowskimi.
Orłow i ekipa filmowa telewizja REN-TV została zabrana z hotelu w Nazraniu przez grupę zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn podających się za oddziały specjalne do zwalczania terrorystów. - Trzymali nas w ciężarówce przez wiele godzin, potem wywieźli nas poza miasto i pobili - relacjonuje Orłow.
Jak podało moskiewskie radio "Echo" jeden z członków ekipy doznał wstrząśnięcia mózgu.
To była rażąca akcja zastraszenia. Oleg Orłow z ruchu "Memoriał" o przyczynach porwania
Oleg Orłow nie ma wątpliwości, że za porwaniem i pobiciem stoi rosyjska milicja. - To była rażąca akcja zastraszenia - powiedział Orłow. Milicja rosyjska odmawia komentarzy.
Rosyjska opozycja zaplanowała na dzisiaj protesty w całym kraju przeciwko rządom Władimira Putina i popieranej przez niego partii "Jedna Rosja". Jedna z demonstracji miała się odbyć właśnie w Nazraniu. Organizatorzy spodziewają się przybycia 10 tysiecy osób.
Republika Inguszetii leży w północnym Kaukazie i graniczy z Czeczenią. Od wielu lat region ten zmaga się z problemem porwań, pobić i zamachów bombowych.
Demonstracja w Moskwie spacyfikowana
Rosyjska milicja w centrum Moskwy brutalnie rozpędziła pochód opozycji. W samym sercu stolicy Rosji zebrało się około trzech tysięcy demonstrantów. Oddziały OMON-u interweniowały, gdy opozycjoniści po zakończeniu wiecu chcieli wręczyć swoją petycję Centralnej Komisji Wyborczej.
Milicjanci zatrzymali kilkanaście osób. Wśród zatrzymanych prawdopodobnie znalazł się były mistrz szachowy, a obecnie jeden z liderów opozycji Garri Kasparow.
Źródło: Reuters, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl