Głośna w Rosji sprawa niezależnej dziennikarki z Pskowa, oskarżonej o usprawiedliwianie terroryzmu, dobiega końca. Zamiast sześciu lat więzienia w kolonii karnej o surowym rygorze, których domagała się prokuratura, Swietłana Prokopiewa została ukarana wysoką grzywną. Skonfiskowano także jej służbowy laptop.
Swietłana Prokopiewa współpracuje z rosyjską sekcją Radia Swoboda i radiem Echo Moskwy. Postępowanie karne przeciwko niej zostało wszczęte w lutym zeszłego roku.
Dwa lata temu, 7 listopada, na antenie Echa Moskwy Prokopiewa, w programie "Minuta oświecenia", przeczytała swój tekst, w którym rozmyślała o samobójczym zamachu dokonanym wcześniej w Archangielsku przez 17-letniego anarchistę Michaiła Żłobickiego. Nastolatek zdetonował ładunek wybuchowy przy wejściu do gmachu lokalnej siedziby Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Żłobicki zginął, a trzech funkcjonariuszy FSB zostało rannych.
Dziennikarka z Pskowa uznała w swojej publikacji, że "represyjne działania organów śledczych mogły mieć wpływ na działania młodego mężczyzny". "Wszystkie organy ścigania działają w podobny sposób i są wyjątkowo jednomyślne wobec obywateli. Karanie. Udowodnienie winy i osądzenie to ich jedyne zadanie. Rzeczywista strona sprawy nie jest ważna. Wystarczy najmniejsza formalna wskazówka, aby dana osoba została wciągnięta w tryby postępowania sądowego" - wyrażała opinię publicystka. Podkreślała, że "okrucieństwo rodzi okrucieństwo", zastrzegając przy tym, że "akt terroru jest działaniem niedopuszczalnym".
Tekst Prokopiewej przedrukowały pskowskie portale internetowe. Publikacja, a także audycja radiowa z jej udziałem, ukazały się także na stronie Echa Moskwy. Ich usunięcia zażądał regulator mediów, urząd Roskomnadzor, który uznał, że materiały zawierają wypowiedzi "usprawiedliwiające terroryzm". 5 lutego 2019 roku przeciwko dziennikarce wszczęto postępowanie karne. Nazwisko Prokopiewej trafiło na listę "ekstremistów i terrorystów", opracowaną przez Federalną Służbę Monitoringu Finansowego, po czym Sbierbank zablokował konta dziennikarki.
Prokopiewa liczy na uniewinnienie
Prokurator zażądał dla oskarżonej sześciu lat kolonii karnej o surowym rygorze (maksymalnie w Rosji można skazać za publiczne usprawiedliwianie terroryzmu na siedem lat pozbawienia wolności). Sąd Okręgowy w Pskowie zdecydował jednak inaczej. W czasie poniedziałkowego posiedzenia Prokopiewa została ukarana grzywną w wysokości 500 tysięcy rubli (27,6 tysiąca złotych). Skonfiskowano także jej służbowy laptop.
Dziennikarka powiedziała po ogłoszeniu wyroku, że liczy na uniewinnienie. Zamierza odwołać się od decyzji sądu - przekazała niezależna "Nowaja Gazieta".
"Prawa i wolności człowieka w Rosji nie są tak naprawdę przestrzegane"
W rozmowie z radiem Echo Moskwy Prokopiewa mówiła, że wyrok "jest nieporównywalnie łagodniejszy, niż domagała się prokuratura", mimo wszystko jednak trudno uznać orzeczenie za "zadowalające". - Musimy zdać sobie sprawę z tego, że prawa i wolności człowieka w Rosji nie są tak naprawdę przestrzegane - stwierdziła publicystka.
W czasie dochodzenia i procesu w obronie Prokopiewej stanęli dziennikarze, aktywiści i politycy opozycji. Broniły jej także takie organizacje jak Reporterzy bez Granic, Human Rights Watch i Amnesty International.
W październiku 2019 roku ponad pięćdziesiąt rosyjskich redakcji wzięło udział w akcji solidarnościowej, publikując list otwarty Prokopiewej pod tytułem "Siedem lat za dwie strony tekstu".
Źródło: Radio Swoboda, Echo Moskwy, Nowaja Gazieta