Rosja "mięknie" w sprawie Syrii? Powstańcy obronili Rastan


Rosja "studiuje" propozycję Ligi Arabskiej w sprawie rozmieszczenia w Syrii wspólnych oenzetowsko-arabskich sił pokojowych, jednak wcześniej musi dojść do zawieszenia broni - oznajmił szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow, stwierdzając jednak, że będzie to trudne, bo "rebelianci nie podlegają żadnej kontroli". Tymczasem Syryjczycy walczący z siłami prezydenta Baszara el-Asada odparli atak na miasto Rastan, które kontrolują od końca stycznia.

Rosja po niedawnym zgłoszeniu "weta" w kwestii wysłania do Syrii misji pokojowej, teraz stara się złagodzić swoje zdanie w tej kwestii, stawiając jednak równocześnie warunki.

Rosja chce, ale nie może

- Badamy tę inicjatywę i oczekujemy, że nasi arabscy przyjaciele wyjaśnią pewne jej punkty. Aby rozmieścić w Syrii siły pokojowe, trzeba zgody strony, która je przyjmie i trzeba uzyskać coś, co przypominać będzie zawieszenie broni - uznał w związku z tym Sergiej Ławrow, dla którego podstawą do dalszych rozmów o przyszłości tego bliskowschodniego kraju byłoby dopiero zaprzestanie walk przez rebeliantów.

- Tragedia polega na tym, że te oddziały nie podlegają żadnej kontroli. Nie mają zwierzchnika i dlatego wstrzymanie ognia jest trudne do zrealizowania - uznał rosyjski minister.

Wcześniej również Chiny popierające reżim prezydenta Asada uznały, że "jest czas" na wysłanie misji pokojowej, którą chce zorganizować Liga Arabska, bo działania tej ostatniej "prowadzą w dobrym kierunku".

Rastan utrzymany

Tymczasem jednak w samej Syrii trwają walki. W nocy z niedzieli na poniedziałek syryjscy powstańcy odparli atak sił lojalnych wobec Asada na miasto Rastan w środkowej części kraju - podało w poniedziałek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie.

Podczas nieudanej ofensywy sił rządowych zginęło co najmniej trzech żołnierzy z ich szeregów. Rastan jest pozbawiony łączności telefonicznej ze światem, ale od końca stycznia utrzymuje się w rękach powstańców.

Ataki sił Asada koncentrują się w ostatnim czasie również na mieście Hims - trzecim co do wielkości mieście Syrii. Na początku lutego armia rozpoczęła tam ofensywę, w wyniku której zginęło kilkaset osób.

ONZ nie liczy już ofiar

W niedzielę Liga Arabska zaapelowała do Rady Bezpieczeństwa ONZ o utworzenie w Syrii wspólnej misji pokojowej z udziałem Ligi i ONZ. Zwróciła się też z prośbą do państw arabskich o zerwanie stosunków dyplomatycznych z syryjskim reżimem.

W marcu 2011 roku na fali arabskiej wiosny rozpoczęły się w Syrii antyrządowe demonstracje, które przerodziły się w opór zbrojny. Według obrońców praw człowieka konflikt pochłonął 7 tys. ofiar. Ostatni styczniowy bilans ONZ mówił o 5,4 tys. zabitych. Od tego czasu ONZ nie aktualizuje liczby ofiar, ponieważ trudno jest ją zweryfikować.

Źródło: PAP