Nie ustają emocje po wczorajszej decyzji MKOl, która wykluczyła Rosję z igrzysk olimpijskich w Korei Południowej. Buntują się dawni olimpijczycy ZSRR i Rosji, którzy wsparli obecnych sportowców. Kreml ustami rzecznika nawołuje do wstrzymania się z ostatecznymi wnioskami.
Decyzją komitetu olimpijskiego, na zimowej olimpiadzie w Korei Południowej wystartują tylko ci sportowcy, których nie dotyczy podejrzenie o stosowanie dopingu. Sportowcy nie będą jednak mogli wystąpić pod flagą rosyjską, ale pod flagą olimpijską.
Kreml studzi wzburzenie i nawołuje, by nie podchodzić zbyt nerwowo do decyzji MKOl. - Konieczne jest wyłączenie emocji i poważna analiza decyzji podjętych przez MKOl w odniesieniu do naszego kraju przed wydaniem orzeczenia w tej sprawie - powiedział rzecznik prezydenta FR Dmitrij Pieskow.
- Sytuacja jest poważna i wymaga głębszej analizy przed sformułowaniem ostatecznych wniosków - podkreślił rzecznik Kremla.
"Jak oni nas się boją"
W innym tonie wypowiedział się wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy: - Nie będziemy kajać się, nie będę kajać się przed Bachem, który tak ładnie przygotował ten raport. Nie mam za co przepraszać, podobnie jak nasi sportowcy - powiedział Piotr Tołstoj.
Rosyjskich sportowców wspierają sowieccy i rosyjscy reprezentanci na wcześniejszych olimpiadach. "Jak oni nas się boją. Przepraszam, nie mogliśmy Was ochronić" - taki wpis umieściła na swoim Tweeterze Irina Rodnina, dziesięciokrotna mistrzyni świata w łyżwiarstwie figurowym, a obecnie poseł w rosyjskim parlamencie.
Biatlonistka Jana Romanowa zgadza się z łyżwiarką. Nazwała "dzikością" fakt, iż rosyjscy sportowcy będą zmuszeni wybierać między brakiem udziału w olimpiadzie a występem pod neutralną flagą.
Jechać obowiązkowo
Wtóruje im Aleksander Zubkow - prezydent rosyjskiej federacji bobslejowej: - To upokorzenie i cios poniżej pasa. Jak być teraz sportowcem? Jeśli mnie by to spotkało, nie mógłbym wyobrazić sobie udziału w olimpiadzie bez flagi, a jeszcze mniej bez hymnu naszego kraju.
- Z punktu widzenia sportowca, na igrzyska trzeba obowiązkowo jechać - mówił w TV Dożd Dmitrij Wasiliew, prezydent federacji biatlonowej, odpowiadając na pytanie, czy Rosjanie powinni wziąć udział w olimpiadzie.
Dwukrotny mistrz olimpijski boi się o następstwa "niezrozumiałego" dla Federacji Rosyjskiej rozstrzygnięcia: - Szef MKOl otworzył puszkę Pandory i trudno będzie przewidzieć konsekwencje jego decyzji.
Były sportowiec podkreślił też fakt braku jasnego określenia się federacji innych państw wobec orzeczenia komitetu olimpijskiego: - Przedstawiciele innych zespołów twierdzą, że wszystko jest bardzo dziwne i niejednoznaczne. Oni chcą widzieć Rosjan na igrzyskach.
Strata jedenastu medali
W przyszłorocznej imprezie będą startować tylko niektórzy reprezentanci Rosji i to pod flagą olimpijską. Dożywotnio wykluczony został z igrzysk były minister sportu Rosji, Witalij Mutko. Takie kary wymierzono w związku z wielokrotnym łamaniem przepisów antydopingowych przez Rosję w 2014 roku w Soczi. Po wykryciu zorganizowanego procederu, który doprowadził m.in. do manipulacji wynikami Rosjan przez moskiewskie laboratorium antydopingowe, zdyskwalifikowano już 25 sportowców, a Rosja straciła 11 medali zdobytych w tych zawodach.
Autor: MR\mtom / Źródło: Dożd TV, viesti
Źródło zdjęcia głównego: olympic.org