Po tygodniu poszukiwań ekipy ratownicze odnalazły 14-letnią mieszkankę Kraju Krasnojarskiego, która zabłądziła w lesie. Nastolatka żywiła się jagodami i spała na gałęziach z choinek. "Lekarzom trudno uwierzyć, że dziewczyna tyle czasu spędziła w tajdze" - relacjonował portal vesti.ru.
24 lipca Jana Tomocziowa, wraz z matką i siostrami, poszła do lasu na jagody. Rodzina postanowiła się rozdzielić. Nastolatka weszła w głąb lasu, a później nie była w stanie odnaleźć drogi do miejsca, gdzie zostali jej bliscy.
Wyszła na polanę
W pierwszym dniu zaginięcia nastolatki poszukiwali krewni. Kiedy nie dało to efektów, rodzina zawiadomiła policję. W akcję włączyli się pracownicy Ministerstwa do Spraw Sytuacji Nadzwyczajnych, funkcjonariusze Gwardii Narodowej, żołnierze i wolontariusze.
Jak podał urząd Ministerstwa do Spraw Sytuacji Nadzwyczajnych w Kraju Krasnojarskim, w czasie akcji ratowniczej (z udziałem dwóch dronów i śmigłowca) przeszukano ponad 700 kilometrów kwadratowych lasu i 95 kilometrów linii brzegowej rzeki Czindat.
Nastolatkę udało się odnaleźć po siedmiu dniach. - Mieliśmy szczęście. Dziewczyna wyszła na polanę. Wokół były bagna i płynęła rzeka, wzdłuż której szli nasi funkcjonariusze. Wołali ją, a ona im odpowiedziała – opowiadał zastępca szefa policji w Kraju Krasnojarskim Jurij Jakuszew.
Jana Tomocziowa została przewieziona do szpitala w Krasnojarsku. "Lekarzom trudno uwierzyć, że dziewczyna tyle czasu spędziła w tajdze. Jadła jedynie jagody, ale nie była wyczerpana fizycznie. Była trochę słaba i miała liczne ukąszenia owadów" - relacjonował portal vesti.ru.
Rosyjskie media podały, że 14-latka spała na gałęziach z choinek. Słyszała ryk niedźwiedzia, jednak na szczęście nie stanęła na drodze drapieżnika.
Autor: tas/adso / Źródło: mchs.gov.ru, vesti.ru, krasnoyarsk.rfn.ru
Źródło zdjęcia głównego: 24.mchs.gov.ru, vesti.ru