Populacja Indii w ciągu ostatniej dekady zwiększyła się o 181 milionów ludzi, czyli rocznie w kraju pojawiało się niemal pół Polski. Jeśli obecny trend wzrostu utrzyma się, to około roku 2030 Hindusów będzie więcej niż Chińczyków. Władze Indii właśnie zaprezentowały wyniki wielkiego spisu powszechnego, który rozpoczęto jeszcze w ubiegłym roku.
W akcji wzięło udział około 2,7 miliona ankieterów, którzy wizytowali rodziny w siedmiu tysiącach miast i 600 tysiącach wiosek. Z powodu rozmiarów kraju i liczby obywateli, Indie podejmują wysiłek policzenia wszystkich swoich mieszkańców raz na 10 lat. Ostatnie badanie ludności kosztowało około 490 milionów dolarów.
Pogoń za największymi
Według wyników najnowszego spisu, w Indiach żyje 1,21 miliarda ludzi. W porównaniu z poprzednią dekadą, tempo wzrostu nieznacznie spada. W latach 90-tych liczba ludności zwiększyła się o 21,5 procenta, w pierwszej dekadzie XXI wieku wzrost wyniósł "tylko" 17,6 procenta.
Pomimo spowolnienia, Indie są na najlepszym kursie, aby odebrać palmę pierwszeństwa Chinom. Ma to nastąpić około 2030 roku.
Za mało kobiet
Władze Indii mają jednak poważny problem. W kolejnej dekadzie rodzi się coraz mniej dziewczynek względem chłopców. Obecnie w Indiach żyje 914 dziewczynek na każde 1000 chłopców, w wieku poniżej sześciu lat. Oznacza to spadek o 13 przedstawicielek płci pięknej względem 2001 roku. W Indiach żyje obecnie 623,7 mln mężczyzn i 586,5 mln kobiet.
- To niezwykle groźna sytuacja - powiedział komisarz odpowiedzialny za spis, C Chandaramauli. Oznacza to, że mężczyźni będą mieli coraz większy problem z znajdowaniem partnerek i zakładaniem rodzin.
Przyczyną takiej dysproporcji jest faworyzowanie męskiego potomstwa nad żeńskie. Dotyczy to zwłaszcza biedniejszych rodzin, które boją się kosztów związanych z zamążpójściem córki. Chłopiec może natomiast skuteczniej zarabiać na siebie. Dlatego w niektórych regionach kraju dochodzi nawet do mordów nowonarodzonych dziewczynek.
Pociechą dla władz jest wzrost poziomu edukacji. W dekadę alfabetyzm populacji Indii poprawił się z poziomu 65 proc. do 74 proc.
Źródło: news.bbc.co.uk