Niekonwencjonalny sposób na oparzenia. Opatrunek z rybiej skóry


Lekarze z Brazylii używają do leczenia ciężkich oparzeń rybich skór. To nie jedyny niekonwencjonalny sposób pomagania tym, którzy cierpią z powodu ciężkich ran i oparzeń. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Antoni Janio jest mechanikiem samochodowym. Wybuch gazu w warsztacie poparzył mu dłoń. By zregenerować spaloną tkankę, lekarze zdecydowali się na wyjątkowy opatrunek - rybią łuskę.

- Poddałem się terapii, w której używana jest rybia skóra i działa fantastycznie. Przestałem odczuwać ból - przyznaje Janio.

Tę niekonwencjonalną metodę leczenia oparzeń stosują lekarze w Brazylii. Na ranę pacjentów nakładają rybi bandaż - skórę słodkowodnej tilapii. Leczą w ten sposób poparzenia drugiego i trzeciego stopnia.

- Skóra tilapii obfituje w kolagen niezbędny w gojeniu. Poza tym doskonale izoluje i chroni przed utratą białka i wilgoci, co czyni ją podobną do ludzkiej skóry - tłumaczy brazylijski lekarz. Taki opatrunek zmienia się co dziesięć dni.

Niższy koszt

Tilapia jest bardzo popularną rybą w brazylijskich wodach. Zanim jej skóra trafi do szpitala, jest oczyszczana, sterylizowana i napromieniowywana, by zabić wirusy. W lodówce może być trzymana nawet dwa lata.

- Użycie skóry tilapii w leczeniu oparzeń jest bezprecedensowe. Nigdzie indziej na świecie nie używano skóry rybnej do tego celu. Rybia skóra jest zwykle wyrzucana, a my używamy tego produktu, żeby przekształcić go w coś użytecznego dla społeczeństwa - podkreśla profesor Odorico de Morais, lekarz z Uniwersytetu Ceara.

Rybia skóra pomogła już kilkudziesięciu poparzonym pacjentom. Taki opatrunek nie ma zapachu ryby, który mógłby być nieprzyjemny dla pacjentów. Jego koszt jest o 75 procent niższy niż tych używanych powszechnie.

- Być może rybia skóra jest tak bogata w różne składniki, że może być używana jako rusztowanie - komentuje profesor Wojciech Dębek, chirurg dziecięcy. Uważa jednak, że skuteczność takiego opatrunku wymaga jeszcze wielu badań.

Larwo-terapia

W leczeniu najcięższych ran, także oparzeniowych coraz częściej sięga się po niekonwencjonalne metody, także te, które u wielu wywołują obrzydzenie.

- Larwo-terapia to naturalna metoda leczenia trudno gojących się ran za pomocą larwy muchówki - tłumaczy Anna Zieleniewska z Poradni Zdrowia Meda.

Milimetrowe larwy przykłada się do rany. Wytwarzają substancje białkowe likwidując stan zapalny i umożliwiając powstanie blizny. Ta metoda jest bardzo popularna w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Także w Polsce nie brakuje tych, którym pomogła.

- Mamy kilka, kilkanaście nawet nóg uratowanych od amputacji - mówi Anna Zieleniewska.

Autor: js//now / Źródło: tvn24