Rakieta NATO zabiła kobiety i dzieci

Aktualizacja:

Około 50 osób, w tym wiele kobiet i dzieci, miało zginąć w wyniku uderzenia rakiety w budynek w prowincji Helmand na południu Afganistanu. Afgańskie władze ogłosiły, że pocisk należał do sił NATO. Przedstawiciele sojuszu zdecydowanie zaprzeczyli twierdząc, że w ogóle nie ma dowodów na śmierć cywili.

Do tragedii miało dojść w ostatni piątek, ale dopiero w poniedziałek afgańskie władze ogłosiły, że udało im się ustalić, która strona odpaliła rakietę.

NATO zaprzecza

Dowództwo sił koalicyjnych poinformowało, że wspólne natowsko-afgańskie dochodzenie w związku z domniemanym atakiem nie dostarczyło dowodów, które by potwierdzały doniesienia o zabitych czy rannych cywilach.

- Obecnie wszelkie spekulacje na temat domniemanych ofiar cywilnych są całkowicie bezpodstawne - powiedział dyrektor komunikacji sił NATO w Afganistanie, kontradmirał marynarki wojennej USA Gregory Smith.

Kabul podaje szczegóły

Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj oświadczył, że wysoka liczba ofiar miała być skutkiem tego, że w trafionej lepiance stłoczyło się bardzo wielu cywilów szukających schronienia podczas wymiany ognia pomiędzy rebeliantami a wojskami ISAF.

W budynek, zbudowany głównie z wysuszonego błota, uderzyła rakieta, która spowodowała poważne zniszczenia w mało wytrzymałej konstrukcji. Taki przebieg wydarzeń miały ustalić afgańskie służby wywiadowcze.

mk/sk

Źródło: Reuters