Amerykanie dokonali kolejnego ważnego kroku w pracach nad elektromagnetycznym działem przyszłości. Zaczęli wystrzeliwać z niego pociski jeden po drugim. Jeszcze kilka lat temu po jednym wystrzale trzeba było wymieniać lufę, bo potężne naprężenia ją niszczyły.
Wystrzelenie kilku pocisków pod rząd pokazuje postęp, jaki Amerykanie osiągnęli w swoich pracach nad czymś, co według nich może dokonać rewolucji w technologii zbrojeniowej. Działo elektromagnetyczne (często nazywane po angielsku "railgun") wystrzeliwuje metalowe pociski z wielkimi prędkościami używając do tego wyłącznie prądu.
Więcej niż raz to sukces
Nagranie opublikowane przez Office of Naval Research pokazuje prototyp railguna na poligonie Dahlgren nad brzegiem Atlantyku. To obecnie najbardziej zaawansowane i najsilniejsze urządzenie tego rodzaju na świecie. Widać, jak wystrzeliwuje dwa pociski pod rząd w krótkim odstępie czasu. Z opisu nie wynika, jak długie serie strzałów są oddawane podczas testów. Informacja jest bardzo skrótowa. Pada jedynie stwierdzenie o "salwach składających się z wielu wystrzałów". Może to oznaczać dwa, ale też więcej. Na nagraniu widać dobrze całe stanowisko, na którym umieszczono prototypowe działo. Wokół niego stoi cały szereg kontenerów, które zawierają systemy niezbędne do jego działania. Część to specjalne kondensatory, które gromadzą energię konieczną do wystrzału. Na nagraniu pokazano też wskaźnik, który pokazuje jak szybko są ładowane. Widać też po raz pierwszy działanie automatycznego systemu ładującego pociski do lufy.
Do pola bitwy jeszcze daleko
Widoczne na nagraniu działo jest prototypem. Daleko mu jeszcze do statusu pełnoprawnego uzbrojenia. Amerykańskie wojsko chciałoby mieć pierwsze działające egzemplarze railgunów zamontowane na okrętach w połowie przyszłej dekady. Dokładniej - na futurystycznych niszczycielach typu Zumwalt. Nieco wcześniej na ich pokłady mogą też trafić działa laserowe. A to sprawi, że amerykańskie okręty będą jak z filmów science-fiction i wyprzedzą możliwości innych krajów o wiele lat.
Prace prowadzone przez US Navy są najbardziej zaawansowane, ale działo elektromagnetyczne chce mieć też US Army. Na początku roku ogłoszono, że armia chce je zamontować na podwoziu armatohaubicy M109 Paladin i że będą rozwijane stosowne technologie. Na razie to jednak odległa przyszłość. Obecne technologie nie pozwalają bowiem zmieścić na małym podwoziu M109 systemów produkujących i magazynujących prąd w ilościach potrzebnych do strzelania z działa elektromagnetycznego.
Z publikowanych przez Amerykanów nagrań wynika jednak wyraźnie, że inwestują znaczące środki w rozwój broni elektromagnetycznej. Postęp jest wyraźny. Jeszcze około pięciu lat temu oddawano po jednym strzale z raligunów, po czym trzeba było odbudowywać ich lufy, których wnętrza były niszczone przez potężne siły na nie działające. Teraz działa mają znosić już "kilkaset" wystrzałów.
Autor: mk/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: US Navy