Czy powinniśmy przeprowadzić aborcję - z takim pytaniem zwróciło się do internautów małżeństwo ze stanu Minnesota w USA. Głosowanie jeszcze się nie zakończyło, ale większość wypowiadających się w tej sprawie poparła urodzenie dziecka.
Alisha i Pete Arnold mają po 30 lat i spodziewają się dziecka. Nie są jednak pewni, czy są gotowi zostać rodzicami. Kobieta twierdzi ponadto, że nie będzie w stanie pogodzić kariery z rolą matki.
Dlatego razem z mężem postanowiła poprosić o pomoc internautów. Małżeństwo założyło stronę, na której internauci głosują, czy dziecko powinno przyjść na świat (chłopczyk, nazwany Wiggles, ma 17 tygodni).
Przeciwko aborcji
Internauci mogą głosować do 7 grudnia, to dwa dni przed terminem, po którym Alisha nie będzie już mogła legalnie poddać się aborcji.
Do tej pory 80 proc. z niemal 75 tys. głosujących opowiedziało się za tym, by dziecko się urodziło.
Etycy i obrońcy życia są oburzeni. Twierdzą, że sprawy takie, jak aborcja nie powinny być rozstrzygane na forach internetowych, tylko w gronie przyjaciół i rodziny.
Rozstrzyganie kwestii aborcji w internetowej sondzie krytykują także zwolennicy przerwania ciąży. Zarzucają małżeństwu hipokryzję, gdyż – jak argumentują – nie można twierdzić, iż traktuje się dziecko w sposób humanitarny w sytuacji, kiedy organizuje się tego typu sondę.
"To demokracja"
Arnoldowie odpierają zarzuty twierdząc, że to nic innego jak wyraz demokracji. - Amerykanie głosują na każdym kroku – od "Idola", po wybory prezydenckie. Dlaczego nie mają w ten sposób wyrazić swego zdania w sprawie aborcji? - napisała na stronie Alisha.
Małżeństwo zadeklarowało, że potraktuje głosy internautów bardzo poważnie.
mac/tr
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu