"Rezerwy kadrowe Władimira Putina to wciąż ludzie wywodzący się ze służb siłowych" - pisze rosyjska prasa w publikacjach dotyczących zmian we władzach regionalnych, ogłoszonych przez prezydenta. Zdaniem komentatorów rotacje będą trwać do 2018 roku.
Nominacje personalne świadczą o tym, że "zasłużone kadry nie zostają na ulicy, a na pierwsze miejsce wysuwani są politycy z przeszłością w resortach siłowych (tj. służbach specjalnych i armii)" - ocenia gazeta "Kommiersant". "Zwraca uwagę czekistowska (tj. z dawnej KGB - PAP) przeszłość wielu z tych, którzy przyszli na zmianę. Z różnych przyczyn słabych szefów regionów i branż prezydent wymienia na wiernych pretorianów" - komentuje z kolei "Niezawisimaja Gazieta".
Politolog Aleksandr Kyniew, cytowany przez "Nową Gazietę" zwraca uwagę, że trzy z czterech nominacji gubernatorskich przypadły przedstawicielom resortów siłowych. W jego ocenie, ten wybór podkreśla dominującą obecnie rolę szczególnie Federalnej Służby Ochrony (odpowiedniczka polskiego BOR-u) i Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).
"Nie miał związków z Kaliningradem"
Zgodnie z czwartkowymi decyzjami Putina p.o. gubernatora obwodu kaliningradzkiego został Jewgienij Ziniczew, który od zeszłego roku kierował obwodowym zarządem FSB. Według "Kommiersanta" nie miał on wcześniej związków z Kaliningradem. Dmitrij Mironow, który stanął na czele obwodu jarosławskiego, wiele lat pracował w Federalnej Służbie Ochrony. Źródła dziennika twierdzą, że był w przeszłości "jednym z adiutantów prezydenta" Putina.
Gazeta "Wiedomosti" zauważa, że oba te obwody - jarosławski i kaliningradzki - to regiony "trudne, z historią protestów".
Prasa zwraca uwagę na fakt, iż rotacje kadrowe nastąpiły przed wrześniowymi wyborami do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji. Zdaniem Kyniewa tak duże zmiany "burzą status quo" w regionach, których dotyczą. Politolog nazywa to "ryzykownym scenariuszem".
"Wiedomosti" oceniają, że "wymiana gubernatorów na dwa miesiące przed dużymi wyborami, kiedy procesy w regionie wymagają wzmożonej uwagi władzy wykonawczej, jest mocnym sygnałem dla elit regionalnych, że na relaks nie można sobie pozwolić nawet na krótko".
Cykl przetasowań kadrowych
Zdaniem gazety "RBK", która powołuje się na źródła zbliżone do Kremla, rządu i rządzącej Jednej Rosji, przetasowania kadrowe były przygotowywane w ciągu bieżącego roku. Putin "rozpoczął cykl przetasowań kadrowych na dużą skalę przed wyborami prezydenckimi 2018 roku" - mówią rozmówcy gazety. Celem tych zmian jest "zlikwidowanie konfliktów na pewnych terytoriach i wprowadzenie na szczebel administracji średniego szczebla nowych ludzi, których szef państwa uważa za perspektywicznych".
Prasa zgodnie ocenia znaczenie decyzji o włączeniu Okręgu Krymskiego do Południowego Okręgu Federalnego. "Zniesienie odrębnego Okręgu Krymskiego ma najprawdopodobniej symbolizować zakończenie procesu integracji półwyspu w składzie Rosji" - wskazują "Wiedomosti". Cytowany przez "Kommiersanta" politolog Konstantin Kałaczew zwrócił uwagę, że na Krymie ze względu na jego położenie liczą się wojskowi i wpływ na decyzje strategiczne na półwyspie utrzyma minister obrony Siergiej Szojgu.
Wymiana ambasadora w Kijowie
Prasa wybija też dymisję ambasadora na Ukrainie Michaiła Zurabowa. Według "Kommiersanta" ta dymisja przygotowywana była od dawna i sam Zurabow chciał wyjechać z Kijowa. Na to jednak nie otrzymywał zgody, bo "ambasador, którego wiążą z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką wieloletnie przyjazne relacje, pozostawał niezastąpionym kanałem komunikacji z nim". Rozmówcy dziennika w Kijowie oceniają decyzję o dymisji Zurabowa jako sygnał, że Putin już nie zamierza rozwiązywać kwestii spornych w drodze bezpośrednich kontaktów z władzami Ukrainy.
Zmiany kadrowe objęły również stanowiska przedstawicieli prezydenta w okręgach federalnych - zmienili się trzej z dziewięciu przedstawicieli. Jednak komentatorzy są zgodni, że rola namiestników prezydenta jest obecnie znacznie mniejsza niż na początku zeszłej dekady.
W radiu Echo Moskwy politolog Andriej Kolesnikow z moskiewskiego ośrodka Carnegie ocenił w czwartek, że zmian nie należy nazywać rotacją elit. Według eksperta jest to kolejny dowód, iż Rosją zarządza dziś "mała zamknięta grupa przedstawicieli resortów siłowych".
Autor: tas/ja / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru