Cztery tygodnie po aneksji Krymu przez Rosję prezydent Władimir Putin po cichu podpisał dekret, w którym nagrodził ponad 300 dziennikarzy za "obiektywne relacjonowanie" wydarzeń podczas zajmowania tego ukraińskiego półwyspu.
Dekret 279 szef państwa podpisał 22 kwietnia, ale dopiero w poniedziałek rosyjskie media ujawniły, czego on dotyczył. Wcześniej w dzienniku ustaw między dekretami 278 a 280 była luka.
Źródło na Kremlu, którego wypowiedź cytuje agencja Reutera, potwierdziło podpisanie dokumentu. - Był on przeznaczony do użytku wewnętrznego, a nie do wiadomości publicznej - powiedziało źródło.
Wzbudzanie nastrojów patriotycznych
Wyróżnienie lojalnych wobec Putina dziennikarzy telewizyjnych, radiowych i prasowych ukazuje, jak duże znaczenie mają media we wzbudzaniu patriotycznych nastrojów wśród Rosjan podczas obecnego kryzysu ukraińskiego. Jednak to, że dekret był niejawny, sugeruje, że rosyjski prezydent woli dystansować się od potężnego narzędzia Kremla jakim jest propaganda medialna - komentuje Reuters.
Według agencji Reutera, wojna propagandowa wokół Ukrainy osiągnęła taką skalę, że Rosjanie i Ukraińcy z relacji swoich państwowych mediów nie są w stanie dowiedzieć się, co naprawdę dzieje się na Ukrainie.
W Rosji dobrze zorganizowane i finansowane media państwowe przedstawiają wydarzenia w stylu nawiązującym do czasów sowieckich. Z kolei mediom ukraińskim brakuje uporu, aby odeprzeć zarzuty. Zwykle media te są słabo finansowane i znajdują się pod kontrolą potentatów biznesowych, którzy nie chcą narażać się partnerom biznesowym z Rosji - dodaje Reuters.