"Putin i Obama mogli zapobiec rozlewowi krwi w Donbasie"

Walki o Debalcewe. Wideo archiwalne
Walki o Debalcewe
Źródło: Archiwum Reuters
- O wszystkim decydują Władimir Putin i Barack Obama. Prezydent USA pozostaje za kulisami konfliktu w Donbasie, dlatego jego uregulowanie jest bardzo powolne – powiedział w rozmowie z ukraińskim portalem apostrophe.com.ua Lew Ponomariow. Znany rosyjski polityk i obrońca praw człowieka apelował do Putina i Obamy, by pośredniczyli w rozwiązaniu konfliktu w Donbasie i zapobiegli przelewowi krwi.

W rozmowie z portalem apostrophe.com.ua Lew Ponomariow mówił o tym, kto rozpętał wojnę w Donbasie, jakie były początkowe plany Kremla wobec Ukrainy, co się stało z projektem Noworosji i dlaczego Putin jest taktykiem, a nie strategiem.

- W jednym z wywiadów mówił pan, że pojechał do okupowanej części Donbasu, kiedy były tam organizowane referenda (w maju 2014 r. - red.). Był pan tam także później? - zapytał dziennikarz Ponomariowa.

- Nie. Po tej podróży nie byłem w tzw. republikach ludowych w Doniecku i Ługańsku - odpowiedział polityk.

"Trzeba negocjować z terrorystami"

Na pytanie, czy prowadzenie bezpośredniego dialogu przez władze Kijowa z przywódcami rebeliantów, którzy są całkowicie uzależnieni od Moskwy, ma sens, Ponomariow stwierdził:

- Nie mówimy w tym przypadku o negocjacjach technicznych. Myślę, że Moskwa nie będzie miała nic przeciwko temu, by Kijów prowadził negocjacje z rebeliantami. Potrzebny jest kompromis, dla dobra ludzi, dla obywateli. Moja logika w tym sensie, jako obrońcy praw człowieka, jest taka: w Rosji było dużo przypadków, kiedy terroryści brali zakładników. W Moskwie, w teatrze na Dubrowce, w Biesłanie. Zawsze mówiłem, że w trosce o życie ludzi trzeba negocjować z terrorystami. W przypadku tak zwanych republik w Doniecku i Ługańsku negocjacje także są potrzebne.

"Mącić, tak długo, jak to będzie możliwe"

Obrońca praw człowieka pytany o to, w jaki sposób Kreml będzie chciał wykorzystać Donbas, odpowiedział.

- Myślę, że będzie w tym regionie „mącić”. Tak długo, jak to będzie możliwe.

- Plan, który został pierwotnie wymyślił Kreml w sprawie Ukrainy teraz się zmienił?

- Początkowo zaplanowano więcej. W końcu zamiar ten upadł. Miał być projekt Noworosji, a następnie marsz na Odessę i wyjście do morza. Mogło dojść w tym miejscu do poważnej ofensywy. Ale wszystko przepadło. Prawdopodobnie powiedzenie, że Putin to taktyk, a nie strateg, jest słuszne. Faktem jest, że do aneksji Krymu Rosja przygotowała się wcześniej. Na początku lat 90. Jelcynowi proponowano, by Krym zwrócić Rosji. Po rewolucji na Ukrainie (antyrządowych protestach w Kijowie i obaleniu prezydenta Wiktora Janukowycza – przyp. red.) nadarzył się dobry moment.

"Apele nie zostały usłyszane"

W rozmowie z apostrophe.com.ua Ponomariow mówił, że wysłał do ambasady USA i administracji prezydenta Rosji list otwarty. Apelował w nim do Baracka Obamy i Władimira Putina, by pośredniczyli w rozwiązywaniu ukraińskiego kryzysu i zapobiegli rozlewowi krwi.

Lew Ponomariow
Lew Ponomariow
Źródło: yabloko.ru

"Myślę, że była to odpowiednia propozycja. Moją inicjatywę poparł Michaił Gorbaczow. Gdy do niego zadzwoniłem, uważał, że należy to zrobić. Jednak nasze apele nie zostały usłyszane ani przez Putina, ani przez Obamę" - cytuje polityka portal.

- Jak więc ocenia pan rozmowy w tzw. formacie normandzkim (z udziałem Rosji, Ukrainy, Niemiec i Francji), w którym nie uczestniczą Stany Zjednoczone?

- Obama pozostaje za kulisami. Dlatego wszystko dzieje się powoli. Muszą wszystko uzgadniać. Nie mogłem przewidzieć, że pani Merkel zostanie prawdziwym liderem i będzie faktycznie kierować tym wszystkim. Chciałem interweniować jak najszybciej, aby uniknąć wojny. Zdałem sobie sprawę, że ona się zaczyna. Gdyby Putin i Obama wcześniej się spotkali, zostałaby powstrzymana. Gdyby Stany Zjednoczone były (w sprawę Donbasu – przyp. red.) bezpośrednio zaangażowane, a między Obamą i Putinem istniał dialog, rozwiązanie konfliktu byłoby bardziej skuteczne.

Autor: tas//gak / Źródło: apostrophe.com.ua

Czytaj także: