Władimir Putin za pośrednictwem mediów odpowiadał dziś na pytania obywateli. "Polityczną erotyką" nazwał wypowiedzi zagranicznych polityków, według których bogactwa naturalne Syberii nie powinny należeć tylko do Rosji.
- Wiem, że takie pomysły krążą po głowach niektórych polityków. Moim zdaniem, jest to polityczna erotyka, która - być może - sprawia komuś przyjemność, jednak nie przyniesie pozytywnych rezultatów - skomentował Putin. - Rosja, chwała Bogu, to nie Irak - dodał.
Oświadczył też, że Rosja ma wystarczająco sił i środków, by bronić swoich interesów. Podkreślił, że popiera politykę umacniania obronności i uważa ją za słuszną. W kontekście tarczy antyrakietowej nadmienił, że jeśli zostanie wybudowana, wykona stosowne kontrposunięcia. Dodał jednak, że po ostatnich rozmowach z przedstawicielami USA odniósł wrażenie, że Waszyngton wciąż poważnie traktuje zaproponowaną przez Rosję alternatywę.
Prezydent wezwał też Stany Zjednoczone do określenia daty wycofania stamtąd swoich wojsk z Iraku. Jego zdaniem "reżym okupacyjny nie może trwać wiecznie". Zgodził się jednak z prezydentem USA, że wycofanie międzynarodowego kontyngentu może nastąpić dopiero, gdy rząd w Bagdadzie będzie potrafił samodzielnie zapewnić stabilność kraju.
Po raz pierwszy wypowiedział się także na temat sytuacji na Ukrainie. Jego zdaniem "obiektywne realia" dyktują potrzebę utrzymywania dobrych stosunków rosyjsko-ukraińskich, niezależnie od składu przyszłego rządu. Powiedział, że gotów jest aktywnie współpracować w sferze energetyki, ale na "rynkowej podstawie". Zaznaczył, że przechodzenie na takie relacje ma ma przebiegać "delikatnie, spokojnie i przyjaźnie".
Źródło: PAP