Zapewniają, że nie chcą likwidacji traktatu z Schengen, ale wstępne propozycje Francji i Włoch oznaczają co najmniej częściowe przywrócenie kontroli granicznych w UE. - Chcemy, aby układ z Schengen żył, ale by żył, musi zostać zreformowany - stwierdził Nicolas Sarkozy po spotkaniu z premierem Włoch. Jako najbardziej narażone na masowy napływ imigrantów z Afryki Północnej, Francja i Włochy porozumiały się i chcą wspólnie nakłonić resztę Unii Europejskiej do zaostrzenia polityki granicznej.
Premier Włoch Silvio Berlusconi i prezydent Francji Nicolas Sarkozy porozumieli się we wtorek w Rzymie "w sprawie konieczności wspólnego rozwiązania kryzysu powstałego w związku z masowym napływem imigrantów". Receptą, jaką proponują Paryż i Rzym, jest reforma traktatu z Schengen.
Zamkną granice?
- W wyjątkowych okolicznościach, uważamy, że powinny być różne warianty traktatu z Schengen, i zdecydowaliśmy pracować nad tym wspólnie - powiedział na konferencji prasowej po rozmowach z Sarkozym premier Włoch.
Francja i Włochy chcą też zwiększenia roli unijnej agencji zajmującej się bezpieczeństwem granicznym Frontex.
Obaj przywódcy postanowili wystosować list do Unii Europejskiej z apelem, by włączyła się w rozwiązanie problemu imigracji. Napisali w nim między innymi: "Sytuacja związana z migracją w rejonie Morza Śródziemnego może błyskawicznie rozwinąć się w prawdziwy kryzys, mogący podminować zaufanie, jakie nasi obywatele pokładają w prawie do swobodnego przemieszczania się".
"Szczyt wysokiego napięcia"
- Francja co roku przyjmuje 50 tysięcy imigrantów, Włochy średnio 10 tysięcy. Wysiłek Francji jest zatem pięć razy większy. Tego jesteśmy świadomi i z naszej strony nie ma woli oskarżania Francji - zapewniał Berlusconi.
To pierwsze deklaracje po rozmowach, które prasa nazwała "szczytem wysokiego napięcia". Doszło do niego po serii sporów i dyskusji na tle tunezyjskich i libijskich imigrantów, przybywających na włoskie wybrzeża. Wielu z nich chce przedostać się do Francji, na co pozwalają władze w Rzymie przyznając im tymczasowe prawo pobytu, by mogli przekroczyć granicę włosko-francuską. Paryż jednak nie chce ich przyjmować.
Wyborcza kalkulacja Sarko
Na zaostrzenie reżimu granicznego naciska zwłaszcza Nicolas Sarkozy. Francuski prezydent walczy w przyszłym roku o reelekcję i jest coraz bardziej krytykowany w kraju za politykę imigracyjną. Ograniczenie napływu imigrantów, głównie z Afryki Północnej, dałoby Sarkozy'emu atut w wyborczej walce, szczególnie z populistycznym Frontem Narodowym.
Źródło: PAP