Silvio Berlusconi publicznie zaprzecza, jakoby brał od Rosjan pieniądze w zamian za podpisanie porozumień energetycznych. Rewelacje na ten temat ujawnił portal Wikileaks. Premier Włoch zarzeka się i przysięga "na swoje dzieci i wnuki", że nie dostał "ani dolara".
Szef włoskiego rządu złożył takie zapewnienie w oświadczeniu telefonicznym przekazanym przez głośniki uczestnikom konferencji jego partii Lud Wolności, która obraduje w niedzielę w Rzymie. - Przysięgam na moje dzieci i wnuki (...), że nie dostałem ani dolara i zawsze pracowałem dla dobra Włoch - zapewnił premier swych kolegów partyjnych.
W ten sposób szef włoskiego rządu zareagował na przecieki Wikileaks, dotyczące podejrzeń ambasadora Gruzji w Rzymie, jakoby premier Rosji Władimir Putin obiecał Berlusconiemu pewien procent z zysków, jakie przyniesie rurociąg gazowy budowany przez Gazprom wspólnie z włoskim przedsiębiorstwem ENI.
Stosunki włosko-rosyjskie "kwitną"
Włoski minister spraw zagranicznych Franco Frattini również zaprzeczył w programie telewizyjnym, transmitowanym w sobotę, jakoby Włochy uzależniły się od Rosji w dziedzinie energetyki, jak utrzymują niektórzy amerykańscy dyplomaci w depeszach wysyłanych do Waszyngtonu i opublikowanych przez Wikileaks.
Podczas niedawnego spotkania Berlusconiego z rosyjskimi politykami w Soczi, Miedwiediew zapewniał, że "stosunki włosko-rosyjskie kwitną". Pojawiły się też deklaracje o zacieśnieniu współpracy wojsk obu krajów.
Źródło: PAP, tvn24.pl