Wojsko "chce stworzyć atmosferę, by zarządzać pokojowym dialogiem". Protestujący nie wierzą


Szef komitetu politycznego rządzącej Sudanem Tymczasowej Rady Wojskowej Omar Zeinalabdin oświadczył w piątek, że armia nie jest żądna władzy. Protestujący Sudańczycy uznają to za oszustwo i domagają się, by wojsko natychmiast przekazało rządy cywilom.

- Jesteśmy obrońcami żądań ludzi i to jest porozumienie wszystkich politycznych podmiotów - przekazał Zeinalabdin. Zapewnił, że armia nie jest "żądna władzy" i "chce stworzyć atmosferę, by zarządzać pokojowym dialogiem". Według rady przedwyborczy okres przejściowy powinien trwać maksymalnie dwa lata.

Baszir rządził Sudanem od 30 lat

Protestujący Sudańczycy nie wierzą wojskowym

W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych protestujący uznali deklarację armii za oszustwo i wezwali ją do natychmiastowego przekazania władzy cywilnemu rządowi tymczasowemu. Manifestanci utrzymują, że wojskowa rada "nie jest w stanie doprowadzić do zmiany".

Trwające od grudnia w Sudanie protesty spowodowane były rosnącymi cenami, a także brakiem żywności i paliw. Szybko jednak zaczęto żądać dymisji prezydenta Omara Baszira. Prezydentowi nie udało się zapobiec zamachowi stanu i został w czwartek obalony. Sudańska armia ogłosiła wówczas powołanie Tymczasowej Rady Wojskowej pod przewodnictwem ministra obrony Awada Mohameda Ahmeda ibn Aufa.

W 2009 roku Baszir został oskarżony przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) o zbrodnie przeciwko ludzkości, zbrodnie wojenne i ludobójstwo w sudańskiej prowincji Darfur. Był pierwszym w historii urzędującym prezydentem, wobec którego wysunięto takie zarzuty. On sam oskarżenia odrzuca.

Ogromna większość blisko 39-milionowego Sudanu nadal żyje z rolnictwa, mimo rozwijania w ostatnich latach eksploatacji zasobów ropy naftowej i złota, i utrzymuje się za równowartość mniej niż jednego dolara dziennie.

Zamach stanu w SudaniePAP

Autor: adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: