Stany Zjednoczone cały czas monitorują sytuację w Hongkongu i apelują do stron konfliktu o unikanie przemocy - oświadczył w poniedziałek wysoki rangą urzędnik Białego Domu.
- Społeczeństwu najlepiej służy się szanując różne poglądy polityczne i zezwalając na swobodne i pokojowe wyrażanie ich. W związku z tym Stany Zjednoczone wzywają wszystkie strony konfliktu do powstrzymania się od przemocy - zakomunikował, zastrzegając sobie anonimowość, jeden z urzędników administracji prezydenta Donalda Trumpa.
Agencja AFP podkreśla, że do tej pory prezydent USA milczał na temat niepokojów w Hongkongu, mówiąc, że Pekin "nie potrzebuje porady" i przyznając jednocześnie, że protestujący "potrzebują demokracji".
Brutalnie tłumione protesty
W weekend policja w Hongkongu przez dwa dni z rzędu używała gazu łzawiącego przeciwko uczestnikom antyrządowych demonstracji. W sobotę protesty, mimo zakazów, odbywały się w dwóch rejonach Hongkongu - Wong Tai Sin i Tai Po, natomiast w niedzielę manifestacje miały miejsce w robotniczym okręgu Sham Shui.
Wielu komentatorów krytykowało funkcjonariuszy za użycie niewspółmiernej - ich zdaniem - siły, w tym strzelanie nabojami pieprzowymi z bliskiej odległości, bicie demonstrantów pałkami i wykorzystanie gazu łzawiącego wewnątrz stacji metra. Hongkoński dziennik "South China Morning Post" określił to jako "szokujące sceny policyjnej przemocy".
W poniedziałek lotnisko w Hongkongu podjęło decyzję o odwołaniu wszystkich lotów po tym, jak tysiące demonstrantów wtargnęło do hali przylotów. W tym czasie chińskie rządowe biuro do spraw Hongkongu i Makau, po raz kolejny zadeklarowało pełne poparcie dla władz regionu i tamtejszej policji i przestrzegło przed „oznakami terroryzmu” w Hongkongu.
Trwające 10. weekend coraz silniejsze protesty pogrążyły Hongkong w najpoważniejszym politycznym kryzysie od jego przyłączenia do ChRL w 1997 roku. Są one skierowane przeciwko lokalnym władzom i zgłoszonemu przez nie projektowi nowelizacji prawa, która umożliwiłaby między innymi ekstradycję do Chin kontynentalnych.
Autor: asty / Źródło: PAP