Pięć lat temu wybuchła rewolucja parasolek. "Wróciliśmy"


Antyrządowe hasła, prodemokratyczne pieśni, ale także zamieszki i starcia z policją - tak wyglądały sobotnie protesty w Hongkongu. Na ten dzień przypada piąta rocznica tak zwanej rewolucji parasolek - prodemokratycznego ruchu, który w 2014 roku doprowadził do zablokowania centrum miasta na blisko 80 dni. "Wróciliśmy" - widniał napis na ogromnym transparencie rozwiniętym w sobotę przez manifestantów.

Policja wydała zgodę na wydarzenie zorganizowane przez Obywatelski Front Praw Człowieka (CHRF), ale zarządziła liczne środki bezpieczeństwa. Pobliskie siedziby rządu i parlamentu Hongkongu, do których w lipcu wtargnęli uczestnicy prodemokratycznych protestów, otoczono barierami, a zarząd metra zamknął część stacji.

W demonstracji w parku Tamar w pobliżu budynków rządowych w dzielnicy Admiralty uczestniczyło między 200 a 300 tysięcy osób – obliczył organizator manifestacji. Przedstawiciel Frontu Jimmy Sham ocenił tę liczbę jako większą od oczekiwań.

"Wróciliśmy"

Tysiące uczestników sobotniego wiecu, w tym całe rodziny, skandowały antyrządowe hasła, śpiewały prodemokratyczne pieśni i słuchały przemówień. Na kładce dla pieszych prowadzącej do siedziby rządu demonstranci rozwinęli ogromny transparent z napisem "Wróciliśmy". Ściany przy schodach prowadzących na kładkę zapełniono plakatami mającymi stanowić przypomnienie o protestach sprzed pięciu lat.

Pikieta odbyła się za zgodą władz i zakończyła się zgodnie z planem w sobotę wieczorem czasu lokalnego.

Starcia z policją

Równolegle inna grupa protestujących zablokowała pobliską ulicę Harcourt Road, a niektórzy demonstranci uszkadzali przystanki autobusowe i billboardy reklamowe. Rzucono też co najmniej dwa koktajle Mołotowa – podał dziennik "South China Morning Post".

Część demonstrantów zablokowała ważną ulicę w pobliżu lokalnej bazy chińskiej armii, obrzucając policję wyzwiskami, malując antyrządowe graffiti na ścianach sklepów i kierując lasery na unoszący się nad nimi śmigłowiec służb bezpieczeństwa.

Policja użyła na Harcourt Road gazu łzawiącego i armatek wodnych ze specjalnym barwnikiem, który ma ułatwić identyfikację radykalnych demonstrantów. W komunikacie władz podkreślono, że policja zastosowała "odpowiednią siłę, by rozpędzić protestujących".

"Antychiński separatysta" planuje start w wyborach

Wcześniej w sobotę znany hongkoński działacz demokratyczny Joshua Wong, przez komunistyczne władze w Pekinie określany jako antychiński separatysta, ogłosił, że planuje start w lokalnych wyborach w listopadzie. Ostrzegł, że jakakolwiek próba zdyskwalifikowania go jedynie zwiększy poparcie dla trwających od miesięcy prodemokratycznych protestów. 28 września 2014 roku ruszyła akcji Occupy Central with Love and Peace, w ramach której jesienią 2014 roku domagający się demokracji demonstranci zablokowali centrum miasta na 79 dni. Uczestnicy masowych protestów, które przeszły do historii Hongkongu jako rewolucja parasolek, nie uzyskali jednak żadnych ustępstw, m.in. przeprowadzenia demokratycznych wyborów lokalnych władz. Wong, który otrzymał dwa oddzielne wyroki więzienia w 2017 i 2018 roku za udział w tamtych protestach, w czerwcu tego roku wyszedł z więzienia po odbyciu skróconego wyroku. Podczas ostatnich protestów został ponownie zatrzymany, po czym zwolniony za kaucją, ale będzie musiał odpowiedzieć na zarzuty w związku z demonstracjami.

HongkongPAP

Autor: momo//rzw / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: