"Przyjdzie Bandera - wprowadzi porządek", "OUN-UPA, pamiętamy, szanujemy, naśladujemy" - to tylko niektóre hasła, które wznosili ukraińscy nacjonaliści podczas protestów przed polskimi placówkami dyplomatycznymi. Ich zdaniem nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej wprowadza "penalizację banderyzmu".
Nacjonaliści z partii Swoboda i innych ugrupowań pikietowali w poniedziałek polskie placówki dyplomatyczne na Ukrainie, protestując przeciwko nowelizacji ustawy o IPN, która dopuszcza karanie za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów.
Akcje odbyły się przed ambasadą RP w Kijowie oraz konsulatami we Lwowie, Łucku, Winnicy, Odessie i Charkowie. W każdej z nich uczestniczyło po kilkadziesiąt osób. Jak ocenia policja, przed ambasadą w Kijowie zebrało się w godzinach popołudniowych około 100 osób, które przyniosły flagi Swobody oraz czerwono-czarne flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
"Odpowiedzialność za Wołyń ponoszą Niemcy"
Zgromadzeni trzymali także transparenty z napisami: "OUN-UPA, pamiętamy, szanujemy, naśladujemy", "Przyjdzie Bandera - wprowadzi porządek" i "Okupanci zachodniej Ukrainy (w latach) 1918-39 pod sąd".
- Ideologia, którą Polska stara się zabronić, to ideologia niezawisłego państwa ukraińskiego, a czarno-czerwona flaga to flaga naszego sprzeciwu wobec Rosji, pod którą giną dziś ukraińscy żołnierze w Donbasie - mówił do zebranych Jurij Syrotiuk ze Swobody.
Członek rady politycznej tej partii Andrij Mochnyk powiedział, że uczestnicy demonstracji są przeciwni - jak się wyraził - "penalizacji banderyzmu". - A czym jest banderyzm? Czy Polska będzie karała za mówienie o banderowcach, którzy walczyli o niepodległość Ukrainy, czy za Stepana Banderę, który podczas wojny siedział w niemieckim obozie koncentracyjnym? - mówił.
Pytany o stosunek do zbrodni wołyńskiej, odpowiedział, że doszło do niej w latach wojennych, kiedy Wołyń okupowany był przez Niemców. - W czasie wojny dochodziło do różnych wydarzeń. Odpowiedzialność za to, co się tam wówczas działo, ponosi okupant, czyli Niemcy - podkreślił Mochnyk.
- Przyszliśmy przed ambasadę, żeby przypomnieć polskim władzom, że w 1943 roku na Wołyniu Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i UPA walczyły przeciwko polskim okupantom o niepodległe, zjednoczone państwo ukraińskie. I ci, których oni uważają za zbrodniarzy, są dla nas bohaterami - oświadczył z kolei szef OUN Bohdan Czerwak.
Sporna ustawa czeka na ruch prezydenta
Demonstracja przed ambasadą w Kijowie trwała 45 minut i nie doszło w jej trakcie do żadnych incydentów. Na zakończenie protestu jego uczestnicy odśpiewali hymn Ukrainy i przekazali pracownikom placówki oświadczenie, w którym wyrazili protest przeciwko zapisom zawartym w ustawie o IPN.
Nowelizacja ustawy o IPN wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. W ustawie znalazły się także przepisy, które mają umożliwić wszczynanie postępowań karnych za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów, także zbrodniom tych ukraińskich formacji, które kolaborowały z III Rzeszą Niemiecką.
Krytykę nowych przepisów wyraziły między innymi władze Ukrainy. Po uchwaleniu przez Sejm i Senat, sporna nowela o IPN czeka na ruch prezydenta. Ten może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
Autor: PTD//now / Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24