Około tysiąca zaklinaczy węży demonstrowało w Kalkucie. Grając na fletach przeszli ulicami miasta, domagając się zniesienia zakazu występowania z żywymi wężami.
Przedstawienia, w których wykorzystywano m.in. kobry, są w Indiach zakazane od 1991 roku. Mimo to wciąż są powszechne w regionach turystycznych i w małych miejscowościach. W Indiach jest około 800 tys. zaklinaczy węży - szacuje ich stowarzyszenie. Tajniki gry na flecie, sprawiającej, że węże wychodzą z koszy, są przekazywane z ojca na syna.
Według zaklinaczy ustawa o ochronie dzikich zwierząt zagraża ich tradycyjnemu sposobowi życia. Sekretarz generalny Indyjskiej Federacji Zaklinaczy Węży uważa, że rząd powinien ponownie zalegalizować tradycyjne występy z wężami. Powinien też zbudować specjalne farmy, na których zaklinacze mogliby wykorzystać swoje doświadczenie do pobierania od węży jadu, z którego produkowano by np. serum.
Nie słyszą, boją się
Według obrońców zwierząt zaklinanie węży to okrutna praktyka. Zwierzętom czasami zaszywa się paszcze, wyrywa zęby jadowe i przekłuwa gruczoły jadowe, by chronić ich właścicieli przed ukąszeniem. Węże są głuche i to, co wygląda na ich taniec, jest reakcją obronną na wywoływane przez flet wibracje, które odbierają jako zagrożenie.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA Reuters