W Genui zginęła Polka i jej mąż Niemiec. Samochód małżeństwa spadł do wody podczas wyładunku z promu. Przyczyną wypadku był najprawdopodobniej błąd kapitana statku.
W niedzielę małżeństwo wyjeżdżało na nabrzeże rufową rampą ładunkową promu "Moby Otta", którym wracali z tygodniowych wakacji na Sardynii. W momencie, kiedy samochód niemal dotarł na brzeg, prom niespodziewanie ruszył. Rampa zsunęła się z nabrzeża, a znajdujący się na niej pojazd zsunął się do wody.
Potężne wiry wytworzone przez śruby promu w płytkim basenie portowym natychmiast wciągnęły samochód pod wodę. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna wypadł na zewnątrz, ale niemal natychmiast zginął w wzburzonej wodzie tuż za rufą statku.
Samochód wyciągnięto z wody za pomocą dźwigu. W środku znajdowało się ciało Polki. Nie poinformowano, czy udało się znaleźć ciało mężczyzny. Policja wszczęła postępowanie wobec kapitana promu. Najprawdopodobniej jego błąd spowodował tragedię.
Źródło: Sueddeutsche Zeitung