"Zrobiliśmy to po chilijsku" - tak o akcji ratunkowej uwięzionych górników z dumą mówił prezydent Chile Sebastian Pinera. Powiedział też, że rzucił wyzwanie górnikom uratowanym po prawie dobę akcji ratunkowej na pustyni Atacama.
- Rzuciłem wyzwanie górnikom. Zaproponowałem, żebyśmy rozegrali mecz piłki nożnej. Z jednej strony górnicy, z drugiej strony przedstawiciele pałacu prezydenckiego - mówił Pinera w czwartek na konferencji prasowej. - Powiedziałem, że ta ekipa, która wygra, zostanie w pałacu La Moneda (siedziba prezydenta). Ta drużyna, która przegra, będzie musiała stamtąd wyjść - powiedział zebranym dziennikarzom.
"Zrobiliśmy to po chilijsku"
- Czuję, że po tej wspaniałej akcji ratunkowej na pustyni Atacama powiedzenie „zrobiliśmy to po chilijsku” nabrało nowego znaczenia. Teraz zrobić coś po chilijsku oznacza zrobić coś znakomicie, z pełnym zaangażowaniem, z wiarą, z nadzieją - stwierdził prezydent.
- Doszło do cudu. Zdarzył się cud 600 metrów pod ziemią, ale również na powierzchni ziemi - podkreślił. - Ci górnicy to już nie ci sami ludzie (…) zaczęli nowe życie, odrodzili się i to jest cudem - powiedział Sebastian Pinera.
Cudem według niego jest także to, że Chilijczycy nie są już tymi Chilijczykami sprzed katastrofy. – Nasz kraj zjednoczył się, jest silniejszym krajem, a także bardziej szanowanym i kochanym na całym świecie – podkreślał.
Każdy miał swoją funkcję
Prezydent mówił też o roli sztygara Luisa Urzui, który przez 69 dni przewodził górnikom i dziś w nocy jako ostatni wyjechał na powierzchnię. Jednak, jak zauważył, każdy pod ziemią "miał tam swoją funkcję i każdy spełnił swoją rolę".
- Wszystko się odbywało na zasadach demokratycznych. Wszyscy mieli możliwość się wypowiedzieć, zanim podjęto decyzję - podkreślił.
"Nie zostawimy ich"
- Oni (górnicy) wiedzą, że nie zostawiliśmy ich samych, więc teraz, kiedy są już na powierzchni, też ich nie pozostawimy - obiecał prezydent. Zapewnił, że władze zajmą się ich zdrowiem, rodzinami i powrotem do pracy.
Choć, jak mówił, nie może zagwarantować, że do podobnej katastrofy nigdy nie dojdzie, to nie pozwoli "by praca odbywała się w tak nieludzkich warunkach, jak w tej kopalni i w innych miejscach w naszym kraju". Obiecał, że w najbliższych dniach władze przedstawią zmianą prawa i procedury, które zapewniać będą bezpieczeństwo.
Źródło: TVN24, PAP