Problemy z Emiratem Kaukaskim i tzw. Państwem Islamskim, samosąd na terrorystach i propozycja pozbawiania paszportów obywateli, walczących w szeregach islamistów w Syrii. O tym wszystkim opowiedział rosyjskiemu portalowi gazeta.ru Ramazan Abdułatipow, prezydent Dagestanu, muzułmańskiej republiki na Kaukazie Północnym.
Trzymilionowy Dagestan jest jedną z republik Kaukazu Północnego, gdzie w czerwcu 2014 r. tzw. Państwo Islamskie ogłosiło powstanie swojej nowej prowincji - wilajetu.
Po ogłoszeniu wilajetu kaukascy mudżahedini składali hołd Abu Bakrowi al-Bagdadiemu, kalifowi Ibrahimowi. Wielu z nich wyjechało do Syrii, by walczyć w szeregach islamistów, którzy ogłosili kalifat na zajętych obszarach Iraku i Syrii. Władze Rosji szacują, że w ich szeregach walczy ok. 5 tys. ochotników z Kaukazu.
Ilu z nich pochodzi z Dagestanu?
- Według służb specjalnych ok. 600 osób. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni powstaniem tzw. Państwa Islamskiego. Niektórzy jadą do Syrii, sprzedając swój majątek. Nie zawsze są to biedni i nieszczęśliwi ludzie, którzy nie mają gdzie się podziać. Rodziny ich przeklinają - mówił rosyjskiemu portalowi gazeta.ru Ramazan Abdułatipow, prezydent Dagestanu, który zaproponował pozbawić paszportów tych, którzy wyjechali walczyć do Syrii. - Sytuacja z IS to wielkie wyzwanie dla nas – podkreślił.
W górach Dagestanu
Prezydent był pytany także o Emirat Kaukaski, oparte na szariacie quasi-państwo, proklamowane w 2007 r. przez Doku Umarowa, które radykałowie chcą oderwać od Rosji.
W jaki sposób jest tworzony grunt dla rekrutacji bojówkarzy do Emiratu Kaukaskiego i Syrii? Czy wpływ na to ma sytuacja społeczna? - pytał dziennikarz gazety.ru
- Nawet w czasach radzieckich w górach Dagestanu było dużo biednych. Mieszkałem w górach i uczyłem się w szkole z internatem. Ludzie tutaj nie mieli bogactwa. To jednak nie powodowało, że walczyli z własnym społeczeństwem i państwem. Głównym powodem był upadek państwa po rozpadzie Związku Radzieckiego. Nie byliśmy w stanie zmienić orientacji ludzi. Jedno państwo przestało istnieć, inne jeszcze nie powstało. W środku tej próżni znalazło się kilkadziesiąt grup zbliżonych do struktur bandyckich, które zastępowały władze. Pamiętam czasy, kiedy ludzie zwracali się do miejscowego watażki, nie milicji. Tak stan rzeczy utrzymywał się przez lata - odpowiedział prezydent.
Czy emirat może zagrażać Rosji?
Na pytanie, co sobą reprezentuje podziemie kaukaskie i Emirat Kaukaski, którego liderzy złożyli przysięgę tzw. Państwu Islamskiemu, i czy może to poważnie zagrozić Rosji, Ramazan Abdułatipow stwierdził: - Emirat Kaukaski to organizacja byłych bandytów i terrorystów. Na Kaukazie, i w Dagestanie w szczególności, nie ma dużego podziemia, które mogłoby złożyć przysięgę IS.
- Ile może być takich osób?
- W Dagestanie jest maksymalnie 30-40 takich osób. To jednak nie są terroryści, ale zwykli niezadowoleni z życia ludzie.
Dziennikarz gazety.ru dopytywał. - Jeśli Emirat Kaukaski nie jest znacząca strukturą, to skąd te 600 osób, które wyjechały do Syrii? Jak władze walczą z tym zjawiskiem?
- Po pierwsze, zapobiegliśmy maksymalnie przepływowi ludzi, wstępujących do Emiratu Kaukaskiego. Po drugie, w strukturach tych są fanatycy. Ludziom obiecują dużo pieniędzy za to, że wyjadą do Syrii, tyle, że kupią za nie dziesięć samochodów. Z nimi trzeba pracować i praca ta jest bardzo trudna - odpowiedział dagestański przywódca.
Autor: tas//gak / Źródło: gazeta.ru
Źródło zdjęcia głównego: nac.gov.ru