Premier chce powtórnie liczyć głosy


Po dwóch tygodniach Irakijczykom udało się przeliczyć dopiero 92 proc. głosów oddanych w wyborach parlamentarnych. Mimo to dotychczasowy premier Nuri Al-Maliki zażądał już powtórnego przeliczenia kart wyborczych.

"Premier Nuri Al-Maliki apeluje do Komisji Wyborczej, aby odpowiedziała na żądanie partii politycznych i nakazała powtórne, ręczne, przeliczenie głosów", głosi oświadczenie premiera.

Nie sprecyzowano w nim, czy chodzi o przeliczenie głosów w całym kraju, czy jedynie w części prowincji.

Podkreślając, że jest również "szefem sił zbrojnych" i odpowiedzialnym "za politykę kraju", Maliki wyjaśnił, że domaga się powtórnego przeliczenia głosów, "aby zachować stabilność polityczną, zapobiec pogorszeniu się stanu bezpieczeństwa i powrotu przemocy".

Alawi wygrywa i chce współpracować

Oświadczenie zostało wydane dzień po opublikowaniu nowych wyników po przeliczeniu 92 procent oddanych głosów. Według nich, Państwo Prawa Al-Malikiego przegrywa w skali kraju o 7.900 głosów wobec świeckiego ugrupowania byłego premiera Ijada Alawiego.

Alawi zadeklarował w sobotę, że jeśli wygra, jego priorytetem będzie "oczyszczenie sił zbrojnych i tajnych służb z elementów sekciarskich. Dodał też, że nie chciałby współpracować w rządzie z Al-Malikim.

Ostateczne wyniki mogą się różnić, ponieważ liczenie głosów po wyborach może potrwać jeszcze pewien czas, dokładnie nie wiadomo, jak długo.

Zwycięstwo demokracji

Niezależnie od trubulencji wybory zgodnie ocenia się w USA jako znaczny sukces - sygnał postępów normalizacji politycznej i tendencji do pojednania między obu głównymi skłóconymi mniejszościami.

Konserwatywni komentatorzy, np. dziennik "Wall Street Journal", pisali już o "zwycięstwie demokracji".

Silny, proamerykański rząd w Bagdadzie byłby poza tym - jak napisał "WSJ" w artykule redakcyjnym po wyborach - "przeciwwagą dla bandyckiego reżimu w Teheranie, zmierzającego do uzbrojenia się w broń nuklearną".

Przedwczesny triumfalizm?

Sceptycy przestrzegają jednak przed przedwczesnym triumfalizmem. Eksperci zwracają uwagę, że niejasny wynik wyborów zapowiada długą walkę o władzę, w której obie strony, a zwłaszcza religijni szyici, mogą posługiwać się przemocą.

W Iraku brak tradycji demokratycznej - jego historia po odzyskaniu niepodległości w 1958 r. była ciągiem krwawych przewrotów wojskowych prowadzących do totalitarnej dyktatury Husajna, która trwała mniej więcej od połowy lat 70. XX wieku.

Irak bez amerykańskiej kontroli - obawiają się specjaliści - grozi ponowną destabilizacją.

Źródło: PAP