Co najmniej 20 żołnierzy sił rządowych i 14 napastników zginęło w środę podczas ataku rebeliantów na siedzibę wywiadu lotnictwa w Aleppo. Rebelianci podłożyli bombę pod budynek i po jej zdetonowaniu ruszyli do szturmu - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Eksplozję było słychać w całym mieście. Szef organizacji monitorującej sytuację w Syrii Rami Abdel Rahman powiedział, że w ataku zginęli pracownicy syryjskiego wywiadu, żołnierze i członkowie atakującej grupy dżihadystycznej. Powiązany z Al-Kaidą opozycyjny Front Al-Nustra podał na Twitterze, że w walkach uczestniczyli jego bojownicy wraz z innymi frakcjami rebelianckimi.
Wielkie miasto w ruinach
Do ataku doszło trzy dni po odrzuceniu przez opozycję planu mediatora ONZ Staffana Mistury w sprawie zamrożenia walk w Aleppo. Komisja Sił Rewolucyjnych w Aleppo ogłosiła w niedzielę "odmowę spotkania z Misturą, jeśli nie będzie ono odbywać się na bazie globalnego rozwiązania dramatu syryjskiego, przewidującego odejście prezydenta Baszara el-Asada i jego popleczników oraz osądzenie zbrodniarzy wojennych". Od lipca 2012 roku Aleppo, dawna stolica gospodarcza kraju, położona 50 km na południe od granicy z Turcją, jest faktycznie podzielone na dwie części: rebelianci znajdują się po wschodniej, a siły rządowe Asada po zachodniej stronie linii demarkacyjnej, która przebiega z północy na południe miasta. Trwający od marca 2011 roku zbrojny konflikt reżimu Asada z opozycją spowodował już śmierć około 220 tys. ludzi.
Autor: mk//tka / Źródło: PAP