Rząd Francji poinformował o zwiększeniu zasięgu poszukiwań na lądzie, w wodzie i z powietrza w rejonie wyspy Reunion w nadziei na znalezienie nowych fragmentów mogących należeć do zaginionego w 2014 roku samolotu Boeing 777 linii Malaysia Airlines.
- Poszukiwania są prowadzone z wykorzystaniem samolotu wojskowego CASA, śmigłowca, łodzi patrolowych oraz pieszych zespołów poszukiwawczych na wyspie - napisano w oświadczeniu rządowym. Tony Abbott, premier Australii, która koordynuje prowadzone od miesięcy poszukiwania wraku samolotu na dnie morskim w południowej części Oceanu Indyjskiego, zapewnił, że akcja poszukiwawcza na tym akwenie będzie kontynuowana. - Jesteśmy to winni setkom milionów ludzi korzystających z naszej przestrzeni powietrznej - powiedział szef rządu w Canberze. Władze pobliskiego Mauritiusa i Madagaskaru zostały poproszone o przeczesanie swoich stref przybrzeżnych pod kątem ewentualnych szczątków wraku Boeinga 777.
Szczątki przeniesione przez prądy tysiące kilometrów
W czwartek władze Malezji poinformowały, że znaleziony w ubiegłym tygodniu na Reunion fragment to na pewno tzw. klapolotka z zaginionego samolotu, a także że zlokalizowano inne części mogące z niego pochodzić, w tym szyby z iluminatorów i części foteli. Tymczasem francuscy eksperci wzbraniają się przed wydaniem ostatecznego potwierdzenia w sprawie klapolotki, twierdząc, że potrzebne są dalsze badania. Ponadto paryska prokuratura zaprzeczyła, jakoby na Reunion, która jest departamentem zamorskim Francji, znaleziono nowe części samolotu. Sprzeczne doniesienia i brak oświadczeń wydawanych wspólnie przez francuskich i malezyjskich ekspertów uczestniczących w śledztwie wywołuje frustrację wśród rodzin pasażerów zaginionego samolotu. Boeing 777 linii Malaysia Airlines z 239 osobami na pokładzie zaginął 8 marca ubiegłego roku w niewyjaśnionych okolicznościach w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu.
Autor: mk\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Phillip Capper