Salwador - katolickie państwo w którym całkowicie zakazana jest aborcja - kontra ciężko chora kobieta, której płód ma w połowie niefunkcjonujący mózg. Mimo bardzo poważnego zagrożenia życia dla matki i dziecka sędzia nie ma żadnych wątpliwości: kobieta nie może usunąć ciąży.
Ciężarna Beatrice (to pseudonim - kobieta nie chce ujawniać swoich danych) leży w szpitalu San Salwador. Choruje na poważną autoimmunologiczną chorobę, a jej dziecko jest mocno uszkodzone - nie ma wykształconego mózgu i prawdopodobnie nie przeżyłoby porodu. Porodu nie przeżyje prawdopodobnie również sama kobieta, co stwierdzili liczni lekarze kontrolujący od dwóch miesięcy w szpitalu jej stan zdrowia.
Jednak nawet takie argumenty niewiele znaczą w Salwadorze. Od końca lat 90. każda aborcja jest tutaj zakazana, nawet gdy chodzi o ratowanie życia matki. Lekarze wzięli sprawę w swoje ręce i zgłosili do Sądu Najwyższego, jednak wyrok potwierdził obowiązywanie restrykcyjnego prawa.
Sąd podczas ogłaszania wyroku wziął pod uwagę opinię innych specjalistów przeciwnych aborcjom. - Zapytaliśmy o opinię jeszcze trzech innych lekarzy, którzy zajmują się takimi przypadkami. Oni potwierdzili, że pacjentka jest w stanie stabilnym - twierdzi dr Jose Miguel Fortin Magana z Instytutu Medycyny Sądowej w Salwadorze.
Pikieta zwolenników i przeciwników aborcji
Pod szpitalem, w którym od dwóch miesięcy przebywa Beatrice, trwa pikieta, w której przeciwnicy aborcji domagają się donoszenia przez nią ciąży. Sama dziewczyna przyznaje, że bardzo boi się śmierci, bo ma jeszcze jedno dziecko. Już przy pierwszym porodzie choroba dawała o sobie znać, dlatego lekarze zdecydowali się na wcześniejsze wykonanie cesarskiego cięcia, co pomogło uratować i matkę, i noworodka.
Pół wieku kary za aborcję
Minister zdrowia początkowo miała namawiać kobietę, by wyjechała za granicę i by tam usunęła ciążę. Teraz jednak już się tak nie angażuje. - Zdaliśmy się na opinię opieki medycznej. Szanujemy ich zdanie, a w razie zagrożenia życia dziewczyny, to właśnie ta ekipa będzie uprawniona do podejmowania odpowiednich decyzji - tłumaczy minister.
Trudno jednak powiedzieć jak takie "decyzje" miałyby wyglądać i kto byłby za nie odpowiedzialny, bo za przeprowadzenie aborcji grozi lekarzowi do kilkunastu lat więzienia, a ciężarna, która podda się takiemu zabiegowi, może trafić do więzienia nawet na 50 lat.
Orzeczenie Trybunału Praw Człowieka Dla Krajów Latynoamerykańskich nakazuje ratowanie życia matki i teoretycznie powinno być wiążące dla kraju. - Salwador musi się temu podporządkować tak, by lekarze zajmujący się Beatrice mogli zastosować odpowiednie medyczne procedury, by chronić zasady podpisanej konwencji - mówi Mima Herrera, feministka z ugrupowania "Las Dignas".
Autor: zś/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24