Specjalna grupa Federalnej Służby Bezpieczeństwa poluje na największego obecnie wroga Rosji - Doku Umarowa. Jak twierdzą rosyjskie władze - wszystko wskazuje, że czeczeński komendant, który przyznał się do organizacji zamachów na moskiewskie metro, współpracuje z Al-Kaidą i szykuje kolejne krwawe akcje.
Według różnych źródeł Kreml obawia się, że Umarow szykuje zamach w którym zamierza uwięzić wielu zakładników i zająć miejsce Szamila Basajewa uznanego za najgroźniejszego terrorystę świata.
Umarow tuż po zamachach w Moskwie miał deklarować, że to nie ostatni krwawy atak. - Jeśli taka będzie wola Allaha. Szamil Basajew nie miał takich możliwości jak ja teraz. Jeśli Allah mi pozwoli, to będzie rezultat - miał mówić Umarow.
Gdyby jego zapowiedzi się sprawdziły Rosja narażona byłaby na podobną tragedię, jak w przypadku ataku na teatr na Dubrowce, czy zajęcia szkoły z dziećmi w Biesłanie. W każdym z tych przypadków odbicie lub próba odbicia zakładników wiązały się z bardzo dużymi stratami wśród cywilów.
Niechęć do ludzi z Kaukazu
Według rosyjskiego portalu newsru.com, cytującego z kolei artykuł z "Sunday Timesa", Umarowa ma wspierać między innymi jordański szejk Abu Mohammad al-Maqdisi, jeden z ideologów międzynarodowego terrorystów i były współpracownik szefa irackiej Al Kaidy Abu Musaba al-Zarkawiego.
Tymczasem mieszkańcy Moskwy wciąż nie mogą otrząsnąć się po krwawych zamachach w moskiewskim metrze w których zginęło 39 osób, a ponad 70 zostało ciężko rannych. W mieście wciąż panuje psychoza strachu. Osoby o kaukaskich rysach często są atakowane w metrze i zmuszane do opuszczenia wagonów.
Źródło: newsru.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia