Polska broń dla Libii? MON zaprzecza, MSZ nie komentuje

Aktualizacja:

- Ministerstwo Obrony Narodowej zapewnia, że nie dostarczało broni i amunicji do Libii - powiedział tvn24.pl rzecznik resortu, Jacek Sońta. Według informacji, które podała wcześniej PAP powołując się na nieoficjalną informację ze źródła rządowego, Polska kilka miesięcy temu dostarczyła broń powstańcom. Operacja miała zostać przeprowadzona za zgodą rządu. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który w sprawie sytuacji w Libii wydał oficjalne oświadczenie stwierdził, że tych doniesień nie będzie komentował.

- MSZ nie będzie komentować tych informacji - uciął Radosław Sikorski, który chwilę po godz. 15 wystąpił na briefingu ws. sytuacji w Libii. - Ale dla nikogo nie jest tajemnicą nasza współpraca z Naczelną Radą Libijską - dodał jednak.

Minister przypomniał, że Polska wspomagała Libijczyków w ich dążeniu do odzyskania władzy w kraju, oferując konsultacje ws. procesu transformacji ustrojowej, jaki czeka ją w najbliższych miesiącach. - Mamy nadzieję, że członkowie Naczelnej Rady Libijskiej (NRL), którzy być może już niebawem staną na czele nowego, pierwszego demokratycznego rządu Libii wykorzystali czas od wiosny, by przygotować się do wzięcia odpowiedzialności za kraj - powiedział Sikorski.

I dodał: - Wzywamy Libijczyków do przestrzegania prawa i spokoju, tak by jak najszybciej po zorganizowaniu wyborów ich kraj wrócił na arenę międzynarodową jako w pełni niepodległy i demokratyczny.

Szef resortu powiedział też wprost, że cieszy się, iż dyktator, który "nie tylko terroryzował swój kraj, ale Europę i cały świat" odszedł już do przeszłości.

Dobra decyzja

Zemke: pomoc była konieczna (TVN24)
Zemke: pomoc była konieczna (TVN24)

Jak informowała dziś Polska Agencja Prasowa do sprzedaży sporej partii broni dla powstańców miało dojść wiosną. - To było robione za zgodą rządu - podkreślił rozmówca PAP. Nie chciał jednak powiedzieć, czy operacja odbyła się z inicjatywy naszych władz. Nie wiadomo również jakiego rodzaju broń pojechała z Polski do Libii.

- Te informacje wydają mi się dosyć prawdopodobne dlatego, że polski rząd od początku mówił, że do Libii Polska samolotów nie wyśle, ale to nie znaczy, że nie będzie pomagać w inny sposób. Tym sposobem jest dostawa broni, pomoc wywiadowcza czy udział oficerów dowództwa - ocenił w TVN24 europoseł SLD Janusz Zemke.

Polko: niedobrze, że takie informacje wypływają (TVN24)
Polko: niedobrze, że takie informacje wypływają (TVN24)

Jego zdaniem powstańcom udzielano bardzo dużego wsparcia po przyjęciu założenia operacyjnego, że nie będzie interwencji lądowej. - W tej sytuacji taka pomoc była niezbędna i mieściłaby się w ramach ogólnej polityki Unii Europejskiej - podkreślił Zemke.

Z kolei zdaniem byłego szefa GROM gen. Romana Polko niedobrze się stało, że tego typu informacja została ujawniona. - Niepokojące jest to, że te informacje wychodzą na zewnątrz - podkreślił Polko.

Bratnia pomoc

Premier Donald Tusk na początku interwencji zewnętrznej w Libii zapewnił, że Polskie siły zbrojne nie wezmą udziału w operacji NATO. Pojawiły się jedynie nie potwierdzone doniesienia medialne o rzekomym udziale polskich najemników w walkach po stronie sił rządowych. Polacy mieli pilotować śmigłowce i zajmować się ich obsługą.

Obecnie siły rebeliantów zdają się być bliskie zwycięstwa nad Muammarem Kaddafim. Opozycja zajęła prawie cały Trypolis i znaczną część kraju. Według źródeł dyplomatycznych, Kaddafi przebywa w swojej rezydencji.

Do sukcesu rebeliantów znacząco przyczyniły się naloty NATO i pomoc państw zachodnich w postaci szkoleń, dostaw broni oraz wsparcia finansowego.

Źródło: PAP