Polscy ochroniarze będą bronić mieszkańców Jerozolimy. "To narażanie nas na ataki dżihadystów"

01.11.2015 | Polscy ochroniarze pojadą do Jerozolimy bronić jej mieszkańców. Liczą na przeszkolenie
01.11.2015 | Polscy ochroniarze pojadą do Jerozolimy bronić jej mieszkańców. Liczą na przeszkolenie
Fakty TVN
Jerozolima jest świętym miastem dla trzech wielkich religiiFakty TVN

Polska firma wyśle do Izraela stu ochroniarzy, by strzegli mieszkańców Jerozolimy przed atakami palestyńskich nożowników. Problem w tym, że nasz kraj utrzymuje stosunki dyplomatyczne z obydwoma stronami konfliktu. - W momencie, kiedy w obecności polskiego ochroniarza zginie pierwszy Palestyńczyk, dla wszystkich dżihadystów na całym świecie polscy turyści, polscy dyplomaci i Polska jako taka staną się celem numer jeden - przestrzega w rozmowie z "Faktami" TVN dr Wojciech Szewko, ekspert ds. bezpieczeństwa.

To ma być gest solidarności, który już stał się głośny w Izraelu i zagranicznych mediach. Padają słowa wdzięczności, ale też ostrzeżenia.

Wsparcie dla izraelskich służb

Polska uzgadnia właśnie z izraelskim MSW plan polegający na wysłaniu stu najlepszych ochotników z polskiej agencji ochrony City Security m.in. do Jerozolimy. Będą oni wsparciem dla funkcjonariuszy służb izraelskich i ramię w ramię z tamtejszymi policjantami i żołnierzami będą strzec mieszkańców przed nasilającymi się atakami terrorystów.

Operacja ma kosztować blisko 700 tys. dolarów. Polacy chcą wyciągnąć te pieniądze z własnej kieszeni.

- To są oczywiście bardzo duże dla nas środki, ale to nie są środki, na które nie moglibyśmy sobie pozwolić - mówi Beniamin Krasicki, prezes City Security.

Polska firma współpracuje w tej sprawie z fundacją zajmującą się ratowaniem dziedzictwa ofiar Holocaustu na terenie Polski. - To jest coś pozytywnego, coś co buduje mosty między naszymi narodami tak skutecznie, że żadna organizacja polityczna, ani żaden polityk nie zrobiłby tego lepiej - podkreśla John Daniels, prezes fundacji From the Depths.

Ktoś się na nas obrazi

Problem polega na tym, że na miejscu trwa konflikt, a Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne z obydwoma jego stronami.

- Prędzej, czy później, i to z błahego powodu, dzisiaj jeszcze nie przewidywanego, obrażą się na nas Izraelczycy albo obrażą się na nas Palestyńczycy - mówi prof. Michał Chorośnicki, ekspert ds. terroryzmu z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Firma przyznaje, że chce wykorzystać współpracę z Izraelem do szkolenia swoich pracowników, ale i tak ważniejsze są dla niej inne cele. - My chcieliśmy dać wkład jakiś w pokój i bezpieczeństwo ludzi, zwykłych ludzi, którzy są narażeni na zamachy terrorystyczne - mówi Krasicki.

Jak mówi dr Wojciech Szewko, ekspert ds. bezpieczeństwa, nasi obywatele będą narażeni na niebezpieczeństwo. - W momencie, kiedy w obecności polskiego ochroniarza zginie pierwszy Palestyńczyk, dla wszystkich dżihadystów na całym świecie polscy turyści, polscy dyplomaci i Polska jako taka staną się celem numer jeden - zauważa.

Na razie jednak, dzięki niestandardowemu pomysłowi firmy, w Izraelu wizerunkowo Polska zyskuje. - Najpierw zajął się tym jeden izraelski dziennikarz, a potem ten news eksplodował. To była wiadomość dnia w porannych serwisach. Rozmawiano o tym w telewizji, teraz podchwyciły to żydowskie media na całym świecie - mówi Daniels.

Na forach pod tymi artykułami można przeczytać niemal wyłącznie entuzjastyczne i pełne wdzięczności wypowiedzi o Polsce i Polakach.

"To nie zakończy konfliktu"

Sprawy nie chce komentować ani ambasada Izraela, ani polskie MSW i MSZ. Oświadczenie przysłało za to przedstawicielstwo Autonomii Palestyńskiej. "Tak naprawdę to Palestyńczycy powinni być chronieni przed izraelską policją i osadnikami. (...) Zwiększenie liczby personelu i środków bezpieczeństwa nie przyniesie pokoju i nie zakończy konfliktu palestyńsko-izraelskiego" - czytamy w dokumencie.

Po uzgodnieniu szczegółów, polscy ochroniarze mieliby polecieć do Izraela w ciągu najbliższych kilku tygodni.

WIĘCEJ ZOBACZYSZ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN

Autor: ToL / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org cc BY 2.0 | Wayne McLean